Przejdź do treści
Kategoria::
Kategoria

Unia Europejska w zielonej defensywie. Zielony Ład nie wypracował przewag konkurencyjnych – rośnie chiński import

Europejscy politycy przyznają, że Unia Europejska znalazła się pod presją Chin, które zaczynają zdobywać przewagę w branżach fotowoltaicznej, wiatrakowej i automotive. Cała sprawa może skończyć się wdrożeniem ceł i wzrostem działań protekcjonistycznych w ujęciu globalnym.


Europejscy politycy: przegrywamy w zieloną transformację z Chinami

Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji i wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, ogłosiła 9 kwietnia br. rozpoczęcie kolejnego śledztwa przeciw Chinom. „Rozpoczynamy nowe dochodzenie w sprawie chińskich dostawców turbin wiatrowych” – stwierdziła polityk. 
Od października 2023 r. takie samo dochodzenie jest już prowadzone w sprawie chińskich samochodów elektrycznych. W obu przypadkach analizowany jest wpływ subsydiów w Państwie Środka na sytuację cenową i wzrost podaży technologii niskoemisyjnych.

Również Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej (PPE), wyraził zaniepokojenie przyszłością europejskiej gospodarki, zwłaszcza w kontekście konkurencji z Chinami. 8 kwietnia br. media cytowały jego wypowiedź, według której najnowsze dane ekonomiczne sugerują, że Europa może zostać zepchnięta na margines światowej gospodarki. Weber zauważył, że ryzyko utraty konkurencyjności jest szczególnie duże w branżach, które dotychczas przynosiły Europie sukcesy. Wskazał na rosnącą dominację chińskich producentów w sektorze pojazdów elektrycznych jako przykład tego zagrożenia.

Polityk wezwał do ochrony europejskiej gospodarki przed nieuczciwymi praktykami handlowymi ze strony Chin. Jego zdaniem, Chiny stosują różne strategie, włączając w to dumping, aby zdominować rynki nowych technologii. Weber podkreślił konieczność zapewnienia uczciwego handlu z Chinami, który będzie sprzyjał równości i sprawiedliwości. Jego wypowiedź sugeruje, że potrzebne są działania na szczeblu europejskim, aby wzmocnić konkurencyjność gospodarki oraz zabezpieczyć ją przed skutkami rosnącej dominacji chińskich produktów na rynku europejskim.

Chińska presja w fotowoltaice

Chińscy giganci produkujący panele fotowoltaiczne tacy jak JinkoSolar, Trina Solar czy JA Solar, zdobyli przewagę konkurencyjną nad europejskimi firmami dzięki imponującej skali produkcji.

To wyzwanie pogłębia się, ponieważ branża europejska stawia na rozwój zrównoważonych i innowacyjnych technologii, co często na tym etapie transformacji energetycznej zwiększa koszty produkcji.

W 2023 roku zainstalowano w całej Unii Europejskiej rekordową ilość paneli słonecznych, co było korzystne z punktu widzenia celów klimatycznych. W 2023 r. przyłączono do sieci około 56 GW energii słonecznej (w 2020 r. było to około 19 GW) o czym poinformowała organizacja Solar Power Europe, zrzeszająca europejskich producentów fotowoltaicznych. 

Jednak częściowo osiągnięcie tych celów było możliwe dzięki importowi chińskiego sprzętu, co spowodowało spadek dochodów producentów z Europy. Mimo apeli o promowanie firm z Unii Europejskiej, rządy nie były chętne do wspierania pogrążającej się w kryzysie branży. Powstał dylemat. Wypełniać unijne cele w zakresie rozwoju fotowoltaiki i ochrony klimatu? Czy chronić własny biznes fotowoltaiczny?

Obecne ceny modułów fotowoltaicznych są o połowę mniejsze niż w 2023 r. i spadły do poziomu 0,12 USD za Wat. To jak podaje Bloomberg mniej więcej 1/3 europejskich kosztów produkcji. Dla firm takich Norsun AS, Solarwatt GmbH, Valoe Oyj i Energetica Industries GmbH to ryzyko głębokiej restrukturyzacji lub upadłości. Sytuacja jest bardzo poważna.

Osiąganie celów emisyjno – klimatycznych przez Unię Europejską za pomocą importu technologicznego jest co do zasady sprzeczne z podstawowym założeniem Zielonego Ładu, który miał wypracować przewagi konkurencyjne. Poza tym Unia Europejska postawiła sobie za cel, aby do 2030 roku co najmniej 40% potrzeb w zakresie czystych technologii było produkowanych na jej terenie, jednak obecnie tylko mniej niż 2% popytu na energię słoneczną w Europie jest zaspokajane przez krajowych dostawców, a większość komponentów pochodzi z Chin. To prawdziwa katastrofa.

Europejska fotowoltaika w kryzysie. Ceny modułów do paneli znacznie poniżej kosztów produkcji

Chińska presja w branży wiatrowej

Ale chińska presja to nie tylko fotowoltaika, ale także branża energetyki wiatrowej. Christian Bruch, dyrektor generalny Siemens Energy, wyraża obawy dotyczące nadchodzących wyzwań, zwracając uwagę na konieczność ograniczenia dostępu chińskich producentów do europejskiego rynku.

Planowane jest rozpoczęcie negocjacji instytucji UE dotyczących zaproponowanych w 2022 r. przepisów dotykających obszaru pracy przymusowej. Jest to interpretowane jako szansa na uderzenie w chińskie interesy. Tamtejsze spółki posiłkują się pracą przymusową, by uzyskiwać przewagi konkurencyjne.
Bruch sugeruje, że kluczowym elementem ochrony europejskich firm w sektorze energetyki wiatrowej może być wprowadzenie "kryteriów kwotowych i jakościowych". Ta inicjatywa miałaby na celu stworzenie warunków, które wspomagają producentów z Unii Europejskiej, chroniąc ich przed nieuczciwą konkurencją ze strony chińskiego dumpingu.

Bruch podkreśla także, że wsparcie wyłącznie w ujęciu kwotowym, jak miało to miejsce w przypadku przemysłu fotowoltaicznego, może prowadzić do utraty konkurencyjności europejskich firm. 

„W ciągu dwóch lat Europa straciła wiodącą pozycję największego światowego producenta energii wiatrowej w regionie Azji i Pacyfiku” – stwierdziła w 2023 r. komisarz UE ds. energii Kadri Simson. „Teraz ten trend zaczyna być widoczny także tutaj, w UE” – dodała.

Chiński sektor wiatrowy korzysta z tanich pożyczek wspieranych przez państwo i długoterminowych odroczonych płatności, co oznacza, że chińskie turbiny można produkować za połowę ceny produkowanych przez ich odpowiedniki w Europie i USA, twierdzi Antoine Vagneur-Jones, analityk w BloombergNEF. 

Odpowiedzią na działania Chin jest unijna inicjatywa „Pakietu wiatrowego”, która ma zapewnić przedsiębiorstwom we Wspólnocie zajmującym się energią wiatrową łatwiejszy dostęp do finansowania oraz zwiększenie kontroli zagranicznych subsydiów na import produktów związanych z energią wiatrową do UE. Zawiera także propozycję, która faworyzowałaby unijnych producentów przy udzielaniu dotacji państwowych na projekty wiatrowe. Najprawdopodobniej jest to po prostu zapowiedź działań protekcjonistycznych. Era wolnego handlu powoli jest zastępowana erą zielonego protekcjonizmu.

Chińska presja na branżę automotive

Zagrożona jest także europejska branża automotive, która od dekad pozostawała symbolem przewag Starego Kontynentu nad światem. Niemiecki Volkswagen, mimo znaczących inwestycji w obronę swojej pozycji na chińskim rynku, musi stawić czoła konkurencji, zwłaszcza ze strony BYD. Na razie koncernowi udaje się to …umiarkowanie.

W 2023 r. sprzedaż Volkswagena w Chinach zanotowała wzrost o 1,6 procent, co jest wynikiem mniejszym niż średni wzrost na rynku pojazdów osobowych w tym kraju wynoszący 5,6 procent. Ostatnie dane wykazują, że mimo wydatków w wysokości 5 mld euro na obronę rynkowej pozycji, niemiecki producent nie zdołał pokonać konkurencji, zwłaszcza w segmencie pojazdów elektrycznych. 

W przypadku pojazdów elektrycznych, gdzie rywalizacja jest szczególnie intensywna, Volkswagen odnotował 23-procentowy wzrost. Niemniej jednak, warto zauważyć, że to osiągnięcie jest poniżej ogólnego wzrostu na chińskim rynku pojazdów elektrycznych, który sięgnął 36 procent.

Źródło: Volkswagen

Co z tego wynika?

Zielony Ład okazuje się skuteczny w zakresie klimatycznym. W 2023 r. jak poinformowała Komisja Europejska nastąpił rekordowy 15,5 proc. spadek emisji CO2 we Wspólnocie.

Jednocześnie równie istotny element planu wdrażanego przez Brukselę tj. wypracowanie przewag konkurencyjnych, zdaje się mocno niedomagać. Chiny zaczynają uzyskiwać przewagę produkcyjną i zalewać rynki globalne. W 2022 r. Chiny odpowiadały za aż 91 proc. globalnych inwestycji w moce produkcyjne w zakresie czystych technologii, o łącznej wartości około 72 mld dol.

To problem nie tylko dla Unii Europejskiej, ale także Stanów Zjednoczonych. Janet Yellen, amerykańska sekretarz skarbu, ostrzegła w kwietniu Chiny przed możliwymi konsekwencjami nadmiernego wzrostu produkcji zielonych technologii i ich eksportu do USA. Zdaniem Yellen Stany Zjednoczone nie mogą pozwolić, aby nadpodaż chińskich produktów eliminowała konkurencję na rynku i muszą chronić amerykańskich producentów, w tym tych z sektora baterii i paneli słonecznych. Nie wykluczyła również możliwości stworzenia barier handlowych w celu ochrony tych branż przed chińską konkurencją. A więc znów. Wolny handel ustępuje zielonemu protekcjonizmowi.

[ANALIZA] Europa przegrywa „w zielone” z Chinami. Rośnie presja na fotowoltaikę, energetykę wiatrową i automotive

udostępnij: