Przejdź do treści

udostępnij:

Dron Polska Energetyka
Kategorie

Jeden z rosyjskich dronów spadł 50 km od elektrowni Bełchatów. Dwa wnioski dla energetyki

Udostępnij

Rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną, a jeden spadł 50 km od elektrowni Bełchatów. PSE uspokajają, że system pracuje stabilnie, jednak w spółce powołano sztab kryzysowy. Jakie wnioski powinna wyciągnąć z tej sytuacji Polska?

W nocy z wtorku na środę polską przestrzeń powietrzną naruszyło kilkanaście rosyjskich dronów, a część z nich została zestrzelona. To wydarzenie ma i będzie miało duże implikacje dla sektora energetyczno – paliwowego.

Spółki dronowe na GPW. Szybko rośnie lista podmiotów, które chcą wejść w bezzałogowe statki powietrzne

Dron spadł niedaleko elektrowni Bełchatów

Przede wszystkim jeden z bezzałogowców spadł w Mniszkowie, a to około 50 km od elektrowni Bełchatów. To największa elektrownia w kraju zaspakajająca około 20 proc. zapotrzebowania Polski w energię elektryczną.

To zapewne z tego powodu wczoraj o 12:36 operator sieci przesyłowej, spółka PSE, poinformowała, że „krajowy system elektroenergetyczny pracuje stabilnie, a infrastruktura przesyłowa nie została uszkodzona. PSE działają zgodnie z procedurami wynikającymi z obowiązującego stopnia alarmowego”. Ponadto w PSE powołano sztab kryzysowy.

Sprawa jest poważna i z pewnością wpłynie na debatę na temat bezpieczeństwa energetycznego. Pozyskanie i zainstalowanie systemów antydronowych może być konieczne nie tylko na lotniskach, ale również w strategicznych obiektach takich jak największe elektrownie.

Rozproszona czy zcentralizowana?

Paradoksalnie wojna na Ukrainie pokazuje, że odpowiednio chroniona zcentralizowana baza wytwórcza energetyki może być dobrym rozwiązaniem. Chcąc być precyzyjnym należy odnotować, że u Ukraińców tę rolę pełnią elektrownie jądrowe (co zapewnia dodatkowe odstraszanie).

Do tej pory wskazywano, że na czas wojny optymalny byłby model energetyki rozproszonej. Być może warto przyjrzeć się tej sprawie raz jeszcze? Dronizacja pola walki powoduje, że nie sposób zabezpieczyć wszystkich źródeł mocy. Jednocześnie mimo trudnej sytuacji geopolitycznej, Komisja Europejska nie zamierza rewidować ostrej polityki klimatycznej. Unia pozostaje liderem w zielonej energetyce i nie zejdzie z tej ścieżki – to jeden z najważniejszych przekazów Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej, podczas wczorajszego wystąpienia State of the Union. W dalszej perspektywie odpada więc węgiel i gaz.

Czytaj także: Zadyszka zielonej transformacji? TPI Composites, Ørsted i Porsche na zakręcie

Rosję spotkają kolejne sankcje?

Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony może mieć jeszcze jeden skutek energetyczno – paliwowy poza kwestią odpowiedzi na pytanie jak zabezpieczyć źródła mocy przed wojną?

Wpływowy amerykański senator Lindsey Graham w swoim wpisie na X poinformował, że „w odpowiedzi na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję, trwające wiele godzin i obejmujące użycie wielu dronów (…) Jesteśmy gotowi uchwalić ustawę zezwalającą na wprowadzenie nowych, miażdżących sankcji i ceł, które mogą być stosowane (…) [Prezydent Trump – przyp. red.] ma również rację, nalegając, aby Europa (…) nałożyła cła na kraje takie jak Chiny i Indie, które kupują tanią rosyjską ropę, a dochody z jej sprzedaży zasilają machinę wojenną Putina”.

Plan administracji Donalda Trumpa zdaje się więc prosty. Twardo odpowiedzieć Rosji uderzając w jej uzależnienie od eksportu ropy, utorować drogę własnym eksporterom, a przy okazji ukierunkować Europę w kontrze do Chin, w ramach toczącej się rywalizacji o globalny prymat. Czy to się uda?

Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć, ponieważ do tej pory Unia Europejska starała się balansować pomiędzy sporem Waszyngtonu i Pekinu. Tym bardziej, że w aspekcie handlowym obie potęgi szkodzą interesom gospodarczym potęg Starego Kontynentu.

Sama polityka Trumpa nie grzeszy zresztą przesadną skutecznością. Ostatnie miesiące to przecież próba wyciągnięcia Rosji z objęć Chin, co ochrzczono z przymrużeniem oka „odwróconym Kissingerem”...

Udostępnij