Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

O co chodzi w zmianach w kapitałach spółek energetycznych, które chce wprowadzić minister Tchórzewski

Udostępnij

W czwartek rano Minister Energii odpowiadał w Sejmie na pytania posłów o plany podnoszenia wartości nominalnej akcji w spółkach Skarbu Państwa, z kapitałów zapasowych tych spółek. Podobne pytania zamieściliśmy w "interpelacji inwestorskiej" w Strefie Inwestorów półtora miesiąca temu. Paradoksalnie, uważam, że kwestia przekładania środków z kapitałów zapasowych na kapitały zakładowe w praktyce jest już zakończona. Pozytywnie dla inwestorów, bo mam nadzieję, że kolejne zmiany w spółkach spowodują powszechne niezadowolenie, manifestacje, a może nawet zablokowanie przekładania środków. Ale po kolei.

Promocja giełdy w USA vs w Polsce

W kwietniu tego roku premier Beata Szydło wraz z prezes GPW Małgorzatą Zaleskągościły na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych NYSE

Przedwczoraj na NYSE odwiedziła też para prezydencka:

Tymczasem, wczoraj w Warszawie, na sali sejmowej Giełdę Papierów Wartościowych „promował” Minister Energii, Krzysztof Tchórzewski. Można by rzec nawet, że został nowym ambasadorem GPW.

Z jakiegoś powodu wypowiedzi ministra Tchórzewskiego nie spotkały się ze zrozumieniem. O co właściwie chodzi? Minister usiłuje nas przekonać do pewnego innowacyjnego pomysłu, a jak wiadomo innowacje, pilotaże i startupy to filary Planu na rzecz Odpowiedniego Rozwoju.

Innowacja zaproponowana przez ministra polega na tym, żeby podwyższyć kapitał spółki PGE w drodze jego obniżenia. Najprościej wyjaśnić to na przykładzie. Pan Kowalski ma w lewej kieszeni swoich spodni pewien kapitał, nazwijmy go podstawowy (albo zakładowy), w wysokości 100 zł. W prawej kieszeni natomiast ma również 100 zł i nazywa go kapitałem zapasowym. Kowalski postanowił przełożyć stówkę z prawej do lewej kieszeni. W tym momencie Kowalski sądzi, że jego kapitał podstawowy wzrósł ze 100 zł do 200 zł, a w każdym miał w sumie 200 zł, i ma nadal 200 zł, tyle, że wszystko w jednej kieszeni. Otóż nasz bohater się myli – operacji przyglądał się bowiem fiskus, i zgodnie z obowiązującym prawem wziął od operacji swoją prowizję, pardon – oczywiście podatek, konkretnie dochodowy. W wyniku gmerania w kieszeniach pan Kowalski stracił 20 zł w postaci zapłaconego podatku. Stracił, bo gdyby nie gmerał w kieszeniach, to by miał cały czas w sumie 200 zł.

Niektórzy nazywają to „optymalizacją podatkową”, ale tym, który optymalizuje, jest w tym wypadku Skarb Państwa

Inni wspominają nawet o Noblu

„To nie jest inżynieria finansowa”

Odpowiadając na zarzuty opozycji, Minister upierał się, że nie jest to żadna inżynieria finansowa. Podobną odpowiedź z Ministerstwa Energii uzyskało Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, jeszcze przed pilotażowym walnym zgromadzeniem PGE w sierpniu br. http://www.sii.org.pl/10574/ochrona-praw/biezace-interwencje/kontrowersje-wokol-pge-sii-oczekuje-wyjasnien-od-skarbu-panstwa-oraz-ministerstwa-energii.html#ak10574 (załącznik)

„Ponadto tego rodzaju podwyższenie nie stanowi wyłącznie operacji księgowej, która zmienia strukturę bilansu spółki. Podwyższenie wiąże silniej środki finansowe spółki przez przeniesienie ich do kapitału zakładowego, poddając je tym samym bardziej surowej dyscyplinie niż dotychczas, kiedy stanowią one część kapitału zapasowego”

Pierwsze zdanie jest oczywiście prawdą – operacja nie stanowi wyłącznie operacji księgowej, która zmienia strukturę bilansu. Operacja spowoduje bowiem wypływ gotówki ze spółki i zmniejszenie kapitałów własnych, a w konsekwencji zmniejszenie sumy bilansowej. Natomiast drugie zdanie prawdą nie jest. O przeniesieniu części kapitału zapasowego na kapitał zakładowy decyduje walne zgromadzenie. Walne zgromadzenie może również zadecydować o przeniesieniu części kapitału zakładowego … z powrotem na kapitał zapasowy. Kto nie wierzy, niech wróci pamięcią do roku 2010 i dokonania obniżenia kapitału zakładowego w Tauronie.

Tu czas na przytoczenie wypowiedzi ministra Tchórzewskiego o nieuprawnionej presji na wypłacenie dywidendy, pomimo ponoszenia strat – czyli dywidendy nie z zysku, a ze zgromadzonego kapitału zapasowego. Ta straszliwa presja miał być wywierana na... zgadliście kogo – Tauron! Zarząd Tauronu chciał zrobić ukłon w stronę inwestorów, którzy od debiutu mieli szansę stracić 41%.

Jednak minister w ostatniej chwili powziął informację o planach wydrenowania spółki w postaci wypłaty dywidendy. Co prawda, Skarb Państwa w dywidendzie miałby swój udział, ale najwyraźniej za mały. Wysłał zatem umyślnego, który w ostatniej chwili zdążył na walne zgromadzenie Tauronu, wstawił nogę między drzwi a futrynę i krzyknął: „Liberum veto! Dywidendy nie będzie!”. Podobno miał też dodać, już ciszej: „ W moim sklepie dywidendy biorę tylko ja i Zed”, ale nie udało się potwierdzić tych informacji.

Mówiąc poważniej – o wypłacie dywidendy decyduje walne zgromadzenie, a nie żadna presja. To walne zgromadzenie decyduje o podwyższeniu kapitału zakładowego i to walne zgromadzenie decyduje o obniżeniu kapitału zakładowego. Na walnych zgromadzeniach spółek publicznych z udziałem Skarbu Państwa o kształcie uchwał decyduje właściwy minister. I nic nie da się zrobić bez jego wiedzy i zgody. Chyba, że minister nie ufa sam sobie.

Dla rozluźnienia przypomnijmy:

Temat dywidend i mieszania w kapitałach został zamknięty

Dlaczego więc temat mieszania w kapitałach własnych spółek giełdowych z udziałem Skarbu Państwa uważam za zamknięty?

Wypowiedzi ministra Tchórzewskiego w Sejmie spotkały się z żywym zainteresowaniem publiczności i ludzi, którzy uwierzyli, że polska giełda będzie wielka. Że można ufać Państwu Polskiemu. Jeśli więc minister właściwy dla PGE albo innej spółki zdecyduje o zwołaniu walnego zgromadzenia w celu kolejnego obniżenia kapitałów własnych, pardon podwyższenia kapitału zakładowego w drodze przeniesienia kapitału zapasowego, to spółka w ogłoszeniu o zwołaniu walnego zgromadzenia, w punkcie „miejsce odbycia zgromadzenia” powinna wskazać jakąś naprawdę dużą salę, bo tym razem frekwencja na walnym zgromadzeniu może się okazać rekordowa. Kto wie, może nawet 12 albo 20 tysięcy akcjonariuszy?

I akcjonariusze mniejszościowi mogą pokazać, czy przyjmują, czy też nie przyjmują do wiadomości, że większościowy może robić ze spółką publiczną co chce.

Proponuję spółkom zawczasu zapoznać się z grafikiem dostępności PGE Narodowy, toby było idealne miejsce na ostatnią scenę tego rynkowego dramatu. Także Inwestorzy mniejszościowi – obserwujcie , jakie są planowane porządki obrad w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, i w razie potrzeby łączcie się i zapisujcie się na planowane WZA. A jeśli ktoś nie wie, jak głosować, to niech przybywa z ciekawości. Bo, jak śpiewał zespół Piersi, „będzie, będzie się działo”…

Udostępnij