Polska przygotowuje logistykę dostaw ropy na warunki wojenne. Skorzystają Niemcy a stracą Rosjanie?
Należąca do państwowego PERN spółka Naftoport oraz Zarząd Morskiego Portu Gdańsk podpisały umowę z firmą DORACO na budowę szóstego stanowiska przeładunkowego w terminalu naftowym. W 2024 roku obsłużył on 489 tankowców i przeładował ponad 40 mln ton ropy i paliw zbliżając się do granic swoich możliwości technicznych. Inwestycja pozwoli znacznie zwiększyć jego przepustowość.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Energii i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciech Wrochna podkreślił, że rozbudowa Naftoportu zwiększy jego elastyczność operacyjną, przepustowość oraz stabilność dostaw surowców do polskich rafinerii. Zaznaczył także, że projekt wzmacnia bezpieczeństwo energetyczne i odporność systemu na zakłócenia geopolityczne, wpisując się w cele NATO i UE w zakresie rozwoju infrastruktury krytycznej.
Większa przepustowość Naftoportu
Terminal naftowy odpowiada za ponad połowę przeładunków w Porcie Gdańsk i po wstrzymaniu importu ropy z Rosji stał się głównym punktem odbioru morskich dostaw surowca. Naftoport zaopatruje rafinerie w Gdańsku i Płocku oraz zakłady petrochemiczne w krajach sąsiadujących z Polską.
Nowe stanowisko przeładunkowe zwiększy przepustowość terminalu naftowego do 49 mln ton rocznie. Obejmie budowę nabrzeża, estakad rurowych, dróg dojazdowych i infrastruktury technicznej wraz z systemami zabezpieczeń środowiskowych. Będzie to drugie stanowisko przystosowane do obsługi największych tankowców świata – jednostek typu VLCC. Po rozbudowie Naftoport będzie mógł jednocześnie obsługiwać cztery duże zbiornikowce równolegle, co zwiększy szybkość przeładunków.
Generalnym wykonawcą inwestycji jest gdańska Korporacja Budowlana DORACO sp. z o.o. Zakończenie prac i rozpoczęcie przeładunków zaplanowano na drugie półrocze 2028 roku. Koszt przedsięwzięcia wyniesie ok. 455 mln zł netto, z czego 239 mln zł sfinansuje Naftoport, a 216 mln zł Zarząd Morskiego Portu Gdańsk.
Czytaj także: Bułgaria, Chiny, Turcja i kolejne kraje porzucają rosyjską ropę. Skuteczne sankcje?
Polska przygotowuje logistykę dostaw ropy na warunki wojenne
Rozbudowa Naftoportu to kolejny projekt zwiększający bezpieczeństwo energetyczne kraju. Niedawno PERN, państwowy właściciel terminalu naftowego w Gdańsku, oddał do użytku trzy zbiorniki paliwowe o łącznej pojemności 150 tys. m3 w Bazie Paliw nr 21 w Dębogórzu. Wartość inwestycji wyniosła blisko 150 mln zł, a całkowita pojemność magazynowa bazy przekroczyła 500 tys. m3, co czyni ją największym tego typu obiektem w Polsce.
Natomiast na początku października w Warszawie podpisano wstępne porozumienie dotyczące realizacji programu rozbudowy krajowej infrastruktury paliwowej w celu przyłączenia jej do systemu rurociągów NATO.
Co z tego wynika?
Rozbudowa Naftoportu ma kilka aspektów.
Po pierwsze, w warunkach narastającej wojny hybrydowej tempo przeładunku ropy może mieć kluczowe znaczenie na wypadek przygotowywania się na kryzys, bądź jego wybuch. Przypomnijmy, że Polska zmagała się już z wielomiesięcznym zakłóceniem dostaw np. w ramach tzw. kryzysu chlorkowego w 2019 r. W tym sensie to zabezpieczenie interesów rafinerii należących do Orlenu.
Po drugie, wzrost rocznej przepustowości o 9 mln ton może sugerować zwiększenie eksportu ropy do klientów PERN spoza Polski.
Warto w tym kontekście przypomnieć, że terminal w Gdańsku stanowi element logistyki rafinerii niemieckich w Schwedt i Leunie. Pierwsza z nich posiada rosyjskiego udziałowca, Rosnieft, którego mimo sankcji nadal nie wywłaszczono i znajduje się w zarządzie komisarycznym. Ponieważ przed konfliktem ukraińskim zakład był zaopatrywany w rosyjską ropę trwa dyskusja na temat jej przyszłości. Do tej pory do Schwedt jest tłoczona ropa kazachska, ale istnieją podejrzenia, że w proceder nadal zaangażowani są Rosjanie. Od 2022 r. toczą się dyskusje na temat możliwości zaopatrywania jej w większym wymiarze z polskiego terminala w Gdańsku. Rozbudowa Naftoportu na pewno będzie argumentem w tej kwestii.
