Bruksela luzuje gorset ESG. Duże zmiany dla spółek giełdowych
Unia Europejska wykonała duży zwrot w swojej polityce regulacyjnej. Finalne porozumienie z grudnia 2025 roku w sprawie pakietu „Omnibus I” drastycznie ogranicza zakres kluczowych dyrektyw ESG. Dla sektora energetycznego, a szerzej rynków finansowych oznacza to wiele zmian, w tym m.in. ograniczenie biurokracji, nacisk na konkurencyjność i celowanie regulacjami tylko w największych graczy.
Zasady ESG (akronim od angielskich słów environmental, social responsibility, corporate governance) miały być wdrażane przez przedsiębiorstwa w taki sposób, by firma oprócz zarabiania pieniędzy przynosiła także korzyści dla środowiska, społeczności lokalnych i pracowników. Gra toczyła się o wdrożenie obowiązku ujednoliconego na poziomie unijnym raportowania ESG przez wszystkie spółki zarówno publiczne, jak i prywatne. Co więcej raporty ESG miały podlegać audytowi przez niezależny podmiot weryfikujący, a negatywna ocena miała nawet utrudniać funkcjonowanie w łańcuchach dostaw wewnątrz UE.
Długo wyczekiwany finał negocjacji nad zmianami w dyrektywach CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence Directive) oraz CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) przynosi jednak zmiany, które jeszcze rok temu wydawały się niemożliwe. Bruksela, pod presją utraty konkurencyjności europejskiego przemysłu, zdecydowała się na radykalne podniesienie progów wejścia w reżimy raportowe i procedury należytej staranności poluzowując tym samym gorset ESG.
Czytaj także: Alert europejski: Rynek CO2 pod presją zmian
ESG tylko dla rynkowych wielorybów
Największym zaskoczeniem jest ostateczny kształt dyrektywy CSDDD. Pierwotne propozycje Komisji Europejskiej zakładały objęcie obowiązkiem należytej staranności firm zatrudniających 1000 pracowników z obrotem 450 mln euro.
Finalne porozumienie podnosi te progi ponad trzykrotnie. Nowy standard to 5000 pracowników i aż 1,5 miliarda euro obrotu netto.
Dla inwestorów to jasny sygnał: koszty compliance związane z CSDDD nie obciążą średnich spółek giełdowych ani mniejszych podmiotów energetycznych. Regulacja ta dotyka ekskluzywnego „klubu” dla absolutnie największych korporacji paneuropejskich.
Co więcej, zrezygnowano z wprowadzenia wspólnego unijnego reżimu odpowiedzialności cywilnej, co zdejmuje z zarządów spółek widmo masowych pozwów, które mogłyby destabilizować ich wyceny giełdowe.
Transformacja energetyczna a ESG: raportuj, ale bez przymusu
Z perspektywy sektora energetycznego i przemysłu ciężkiego, kluczowa zmiana dotyczy planów transformacji klimatycznej. W pierwotnych założeniach CSDDD nakładała obowiązek przyjęcia planu z „działaniami wdrażającymi” (implementing actions).
W finalnym porozumieniu całkowicie usunięto z CSDDD wymóg dotyczący planów transformacji klimatycznej. Nie oznacza to jednak, że temat znika. Obowiązek ujawniania informacji o planach pozostaje w dyrektywie sprawozdawczej (CSRD).
To subtelna, ale fundamentalna różnica prawna. Spółki energetyczne muszą być transparentne (pokazać plan w raporcie), ale nie będą ścigane z poziomu dyrektywy due diligence za każdy detal wdrożeniowy tego planu. To podejście „disclosure-based” zamiast „compliance-based”, co daje większą elastyczność w zarządzaniu wieloletnimi inwestycjami w OZE czy atom.
ESG: ulga dla spółek zależnych
Rewolucja dotknęła również dyrektywę o sprawozdawczości (CSRD), która spędzała sen z powiek dyrektorom finansowym.
Obowiązek raportowania dotknie firmy z obrotem powyżej 450 mln euro (przy 1000 pracowników), co wyeliminuje z systemu mniejsze podmioty.
Wprowadzono także zwolnienia dla notowanych spółek zależnych oraz (co jest kluczowe dla sektora private equity i bankowości) dla holdingów finansowych.
To ukłon w stronę rynków kapitałowych, redukujący dublowanie raportów w skomplikowanych strukturach właścicielskich.
Co z tego wynika?
Decyzje zawarte w Omnibus I to wyraźny sygnał, że UE zaczyna traktować priorytetowo „business case” swojej polityki klimatycznej. Dla spółek energetycznych i przemysłowych oznacza to mniejszą presję administracyjną, a dla inwestorów czytelniejszy obraz rynku, w którym wymogi ESG są proporcjonalne do skali biznesu.
Z perspektywy kogoś, kto pracuje w organizacji międzynarodowej i zajmuje się tematyką ESG na co dzień, kompromis prezentuje w taki sposób, że co prawda przepisy unijne łagodnieją, ale rozmowy z klientami, audytorami, grupami zakupowymi i zarządami nie stają się dzięki temu łatwiejsze. Wręcz przeciwnie, pojawia się dużo pytań o to jak w nowych realiach działać i jak mierzyć postępy. Wbrew pozorom ESG nie znika z biznesu, a raczej pokazuje, że firmy będą musiały budować swoją wiarygodność w inny sposób niż tylko na podstawie wymogu prawnego.
