Rozmowy partneringowe znacząco przyspieszyły, a ich rosnąca dynamika wynika z coraz bardziej pozytywnego nastawienia inwestorów do sektora biotechnologicznego – mówi Marcin Szumowski, CEO Molecure
Proces negocjacji umowy partneringowej, dla najbardziej zaawansowanego projektu Molecure OATD‑01,w ostatnich miesiącach uległ wyraźnemu przyspieszeniu. Jak podkreśla Szumowski, ma to ścisły związek z ożywieniem w globalnej biotechnologii. Wśród rozważanych scenariuszy pojawia się także możliwość zaangażowania inwestora strategicznego, który mógłby zainwestować w akcje warszawskiej spółki, a po zakończeniu drugiej fazy badań klinicznych podpisać umowę partneringową dla tej cząsteczki.
Z tej rozmowy dowiesz się:
- Na jakim etapie znajdują się badania kliniczne i proces komercjalizacji OATD‑01 w sarkoidozie.
- Jaki potencjał ma ta cząsteczka w innych wskazaniach, takich jak IPF i MASH.
- W jaki sposób globalne ożywienie w biotechnologii przekłada się na rozmowy komercjalizacyjne Molecure.
- Jakie są możliwe scenariusze emisji akcji i dlaczego spółka rozważa inwestora strategicznego.
- Co dalej z projektem OATD‑01 i pozostałymi cząsteczkami w fazie przedklinicznej.
Paweł Biedrzycki: Zacznę od kluczowych kwestii. Jak dzisiaj wyglądają postępy rozmów komercjalizacyjnych oraz tempo rekrutacji pacjentów do badania Kite, czyli najbardziej zaawansowanego projektu w waszym pipeline?
Marcin Szumowski CEO Molecure: To rzeczywiście dwa tematy, które najbardziej interesują inwestorów i jednocześnie absorbują zespół Molecure. W obszarze rekrutacji pacjentów odnotowujemy zdecydowany progres. Początki były niełatwe, a pacjenci pojawiali się dość powoli. Mieliśmy również nieprzewidziane bariery administracyjne w postaci braku zgody na przeprowadzenie badania ze strony polskiego regulatora, co – jak zakładamy - wynikało z niezrozumienia unijnej dyrektywy Euratomu. Ta decyzja była dla nas nieoczekiwana i opóźniła rozpoczęcie badania w Europie o co najmniej trzy miesiące. Co równie istotne, uniemożliwiła rekrutację w Polsce kilkunastu zaplanowanych pacjentów w pięciu ośrodkach klinicznych.
Od tamtego czasu wdrożyliśmy szereg działań, w tym aktywizowaliśmy ponad 20 ośrodków, jeździliśmy praktycznie do każdego ośrodka w USA i w Europie oraz wprowadziliśmy zmiany w protokole ułatwiające włączanie pacjentów. Obecnie rekrutujemy średnio „około jednego” pacjenta tygodniowo, czyli randomizujemy ponad czterech pacjentów miesięcznie. Jest to dobry wynik, biorąc pod uwagę, że sarkoidoza jest wskazaniem sierocym i że skoncentrowaliśmy się na specyficznej subpopulacji chorych, aby zoptymalizować odczyty skuteczność naszej terapii. Dynamika rekrutacji pacjentów powinna nadal rosnąć wraz z końcem tego roku i aktywacją wszystkich planowanych ośrodków (w tym w Holandii i w Grecji), co już nastąpiło.
Rozmowy partneringowe też przyspieszyły?
Rozmowy partneringowe przyspieszyły, a ich rosnąca dynamika jest powiązana między innymi z coraz bardziej pozytywnym nastawieniem do biotechu. Po ostatnim Bio Europe rozpoczęliśmy kilka nowych interakcji z większymi i mniejszymi firmami biotechnologicznymi i farmaceutycznymi. Tempo rozmów jest szybkie, co daje nadzieję na ich finalizację w niedalekim horyzoncie czasowym. Naszym najważniejszym celem jest zapewnienie finansowania w elastycznej formule (czy to będzie equity, licencja, czy opcja), aby móc jak najszybciej uzyskać końcowe wyniki, bo liczymy na to, że będą pozytywne.
Czy możemy postawić tezę, że wzrost zainteresowania inwestorów na giełdzie sektorem biotechnologicznym przekłada się na wzrost aktywności i zainteresowania umowami partneringowymi? Czy jest to odczuwalne?
Myślę, że jest sporo sensu w tej tezie, bo cykle w naszej branży są sinusoidalne. Były okresy, kiedy każda firma z którą rozmawialiśmy mówiła nam w skrócie: "Strona naukowa projektu jest bardzo fajna, ale przyjdźcie, jak będziecie mieli wyniki drugiej fazy". Na bazie zainteresowania potencjalnych partnerów oceniamy, że są skłonni już na bieżącym etapie badań do podjęcia pewnego ryzyka, czego przez ostatnie 2-3 lata nie zauważaliśmy. Sądzę, że ten ogólny trend pomaga nam w rozmowach i zwiększa apetyt partnerów na programy, w których ryzyko nie zostało jeszcze zminimalizowane do bardzo małych wartości, jak na naszą branżę oczywiście.
Kiedy przewidujecie, że pakiet danych z sarkoidozy będzie na tyle atrakcyjny, by stać się „deal makerem” w potencjalnych rozmowach?
Myślę, że on już jest atrakcyjny w dużym zakresie. Ostatnio przedstawiliśmy kilka publikacji, wskazujących na istotne źródło genezy tej choroby. Pierwsze odczyty, które będziemy mogli zobaczyć (chociaż całe badanie jest podwójnie zaślepione, a proces „odślepienia” realizować będzie niezależna komisja), pozwolą nam ocenić trendy. Myślę, że te dane będą dostępne w połowie przyszłego roku. Pierwsze analizy cząstkowe są planowane przy 30 zrandomizowanych pacjentach, którzy ukończyli badanie. Kolejny krok to analiza cząstkowa dla 50 pacjentów, prawdopodobnie na jesieni przyszłego roku, gdzie będziemy już robili ewaluację statystyczną. Jeżeli trendy okażą się pozytywne, zwłaszcza w kontekście skuteczności, istnieje możliwość zmniejszenia liczby rekrutowanych pacjentów, a więc skrócenia badania, co jednocześnie wpłynie na zmniejszenie jego kosztów.
Labolatoria Molecure
Sarkoidoza nie jest jedynym wskazaniem dla OATD-01. Jak wygląda potencjał tej cząsteczki w leczeniu idiopatycznego włóknienia płuc (IPF), zwłaszcza na tle konkurencyjnych badań? Czy w przypadku rozszerzenia wskazań na IPF lub MASH/MASLD, projekt pozostanie "First-in-Class"?
W tej chwili koncentrujemy się na sarkoidozie płucnej i w tym badaniu typu proof of concept skupiliśmy się na określonej subpopulacji pacjentów, tj. będących w fazie drugiej lub trzeciej sarkoidozy. Oczywiście, inne śródmiąższowe choroby płuc, w tym idiopatyczne włóknienie płuc (IPF), są jak najbardziej brane pod uwagę przy ekspansji wskazań (indication expansion). Mamy status leku sierocego (przyznany przez amerykańską FDA) na obie choroby.
Pojawiają się także niezależne od nas publikacje dotyczące badań nad IPF, które dostarczają ciekawych danych mechanistycznych na temat chitynaz. Na ostatnim kongresie ERS (wydarzenie organizowane przez European Respiratory Society), gdzie również byliśmy obecni, grupa koreańskich naukowców pokazała bardzo ciekawe badanie, wykorzystując ludzkie organoidy. Wykazali, że wzrost aktywności enzymu CHIT1 prowadził do znacznego postępu włóknienia w tym humanizowanym modelu. My na etapie badań przedklinicznych pokazaliśmy to w modelach zwierzęcych, a grupa naukowców z Korei pokazała to samo na ludzkich komórkach. To kolejny dowód, który pokazuje, jak ważną rolę w rozwoju chorób zapalno-włóknieniowych odgrywają makrofagi i CHIT1, która jest markerem ich profibrotycznego fenotypu i stopnia aktywacji.
Jeśli wyniki naszego badania proof of concept z udziałem pacjentów będą pozytywne, jest duża przestrzeń do rozszerzenia wskazań, na pewno w chorobach płuc, ale też w MASH/MASLD. Jednak jako firma biotechnologiczna, przy ograniczonych zasobach, powinniśmy określać priorytety. Koncentrujemy się więc na tym wskazaniu, gdzie już za rogiem są pierwsze odczyty. Natomiast potencjał zastosowania tej cząsteczki jest szeroki.
Niewątpliwie, jeśli ruszylibyśmy z projektem w IPF-ie czy MASH/MASLD, byłby to cały czas projekt First-in-Class, bo to określenie dotyczy sposobu działania naszego związku. Jego mechanizm działania jest zupełnie inny od leków dostępnych na rynku. Oprócz stosowanego nintedanibu i pirfenidonu, Boehringer Ingelheim doprowadził niedawno do rejestracji nowy lek - inhibitor PDE4. Dwa pierwsze leki wkrótce „schodzą z patentów”. Zakładam, że jeśli potwierdzimy działanie w sarkoidozie, to kolejne rozszerzenia wskazań będą realizowane już w ramach umowy partnerskiej.
Molecure ma umowę o dofinansowanie z NCBR na kwotę ok. 35,72 mln zł
Co w praktyce oznacza, że leki na IPF schodzą z patentów?
To oznacza, że te leki będą wkrótce szeroko dostępne, bo pojawią się tańsze generyczne zamienniki. Skuteczność tych leków jest jednak ograniczona i przekłada się głównie na niewielkie spowolnienie progresji choroby (wydłużając życie o kilka miesięcy), bez zasadniczej zmiany jej przebiegu. Trzeba poczekać, żeby zobaczyć, jak nowy lek Boehringera radzi sobie na większych grupach pacjentów. Rynek jest nadal bardzo otwarty na nowe opcje leczenia, tym bardziej w przypadku wykazania korzyści wobec obecnie zarejestrowanych terapii. W chorobach wątroby czy otyłości, pomimo rejestracji już kilku terapii, nadal firmy poszukują kolejnych leków w tych wskazaniach i pozyskują na to finansowanie. Więc rynek na IPF i inne śródmiąższowe choroby płuc powinien być otwarty na szereg kolejnych terapii, szczególnie, że aktualny stan farmakoterapii nadal pozostaje daleki od całkowitego rozwiązania problemu tej choroby.
Jaki jest realny scenariusz umowy partneringowej dla cząsteczki OATD-01? Czy obejmie ona całą platformę, czy tylko jedno wskazanie, np. sarkoidozę, w celu przeprowadzenia z partnerem trzeciej fazy klinicznej?
Z założenia staramy się być maksymalnie elastyczni, koncentrując się na nadrzędnym celu, jakim jest uzyskanie wyników drugiej fazy, które będą uzasadniały rozpoczęcie fazy trzeciej. Rynek sarkoidozy jest liczniejszy od IPF pod względem liczby pacjentów, ale ze względu na brak zatwierdzonej terapii jest tym bardziej atrakcyjny komercyjnie. Wejście na ten rynek jako first mover byłoby olbrzymim osiągnięciem dla nas.
Jeśli chodzi o partnering, są w zasadzie dwa główne wątki: licencyjno-opcyjny oraz inwestycja kapitałowa. Niektóre firmy, zwłaszcza te większe, wolą się nie angażować przed twardymi odczytami, więc opcja jest jakąś formułą. Rozmawiamy o licencji, ale też o inwestycji, gdzie partner woli zainwestować na poziomie spółki, a potem mieć opcję na cząsteczkę (np. poprzez right of first refusal czy right of first negotiation), jeżeli wyniki okażą się pozytywne. Dzielenie wskazań (indication splitting) jest raczej mało prawdopodobne. Oceniam, że w naszym przypadku, biorąc pod uwagę charakter leku first-in-class, będzie to raczej licencja wyłączna i globalna, chociaż regionalne rozmowy też mamy.
Wspomniał Pan o możliwej inwestycji w akcje Molecure. Czy uchwalenie podwyższenia kapitału docelowego miało na celu zabezpieczenie takiej możliwości? Jak w praktyce podchodzi się do wyceny spółki przy takich inwestycjach, zwłaszcza w kontekście wcześniejszego doświadczenia (np. BioNTech w Ryvu)?
Ten scenariusz jest rozważany i prowadzimy rozmowy w tym kontekście. Jeśli mówimy stricte o rundzie equity, najbardziej pożądanym inwestorem byłby inwestor branżowy. Taki partner nie tylko wzmacnia kapitałowo, ale często ma również potencjał, by wdrożyć lek globalnie na rynek. Wejście inwestora branżowego, tak jak miało to miejsce w przypadku Ryvu, jest gwarancją długoterminowego zaangażowania i waliduje całą spółkę, a nie tylko jeden program czy cząsteczkę.
Chcemy skorzystać z narzędzia, jakim jest kapitału docelowego, bo daje nam elastyczność, zarówno pod względem terminu oraz wielkości rundy, oczywiście w granicach upoważnienia. Upoważnienie nadane zarządowi Molecure przez Walne Zgromadzenie przewiduje również przeprowadzenie podwyższenia kapitału z zachowaniem prawa pierwszeństwa dla akcjonariuszy spełniających określone warunki. To istotne, ponieważ często duże firmy, w tym corporate ventures największych koncernów, oczekują zaangażowania w rundzie również ze strony „lokalnego” kapitału, w tym grona obecnych akcjonariuszy.
Czy możliwe jest, że po takiej rundzie Molecure będzie miała nowego głównego akcjonariusza?
Nie chcę przesądzać, bo jest to wypadkowa kilku czynników. Ale jest taka ewentualność.
Jakie wnioski macie z waszych doświadczeń odnośnie komercjalizacji, biorąc pod uwagę sukces z Galapagos i niefortunną historię z Ocean Biomedical?
Większość działań związanych z rozwojem biznesowym prowadzimy sami. Korzystamy z dużej, międzynarodowej kancelarii prawnej, zwłaszcza gdy wchodzimy w fazę negocjacyjną i draftowania umów, ta kancelaria pomagała nam przy umowie z Galapagos.
Historia Galapagos jest znana: spółka była wyceniana na kilkanaście miliardów euro, a potem wszystko posypało się po niefortunnym wyniku badań trzeciej fazy w IPF, choć spółka nadal wyceniana jest na ponad 2 mld USD.
Sytuacja z Ocean Biomedical była pewną lekcją. My sami nie mieliśmy przestrzeni, aby dalej rozwijać tę cząsteczkę. To związek o mocno złożonej biologii i nie zweryfikowaliśmy w pełni, jakie wskazanie tj. czy onkologia, czy włóknienie będzie właściwe. Kiedy zidentyfikowaliśmy podmiot zainteresowany programem rozpoczęliśmy rozmowy a spółka notowana na NASDAQ-u wydawała się poważnym partnerem. Sytuacja finansowa tego podmiotu okazała się jednak zła i ostatecznie został on zdelistowany (spółka została zdjęta z rynku NASDAQ).
To co w takim razie jest kluczowe w znalezieniu odpowiedniego partnera dla projektu?
Kluczowe jest znalezienie synergii. Naszą rolą jest umieć znaleźć rozwiązanie dla problemów czy wyzwań u partnera. Nie mam obaw co do samego prowadzenia procesów BD (business development), ponieważ mamy doświadczenie, a nasza rada nadzorcza jest aktywna i są tam profesjonaliści, którzy zrobili już dużo transakcji. Natomiast w przypadku dużych firm są to decyzje strategiczne podejmowane na górze. Może się zdarzyć, że na samym końcu procesu, praktycznie przed podpisaniem umowy, dochodzi do zmian osobowych w zarządzie lub zmiany priorytetów terapeutycznych, i ostatecznie do zawarcia umowy nie dochodzi. Dlatego bardzo ważne jest, żeby dobrze poznać firmę-partnera i jego potrzeby oraz zaproponować rozwiązanie, które wpisuje się w strategię firmy. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze i obecnie rozmawiamy z renomowanymi partnerami w kontekście potencjału finansowego.
Jak wyglądają postępy badań klinicznych nad OATD-02 (cząsteczką onkologiczną), zwłaszcza po przyspieszeniu eskalacji dawki?
Zgodnie z przyjętymi na rynku dobrymi praktykami, o co szczególnie dba nasz CMO, dr Piotr Iwanowski, nie komentujemy wyników trwającego badania pierwszej fazy. Proszę pamiętać, że jest to cząsteczka onkologiczna i już w pierwszej fazie badania klinicznego obok kwestii bezpieczeństwa leku, która stanowi pierwszorzędowy punkt końcowy, obserwowane są również parametry skuteczności. W naszym przypadku markerem skuteczności jest poziom argininy we krwi pacjentów. Decyzja o zwiększeniu eskalacji dawki i zmianie protokołu wynikała z tego, że dynamika poziomu argininy zachowywała się przy niższych dawkach inaczej niż w założeniach wynikających z modeli zwierzęcych.
Celem badania jest znalezienie maksymalnie tolerowanej dawki lub, co bardziej pożądane, wyznaczenie aktywnej dawki farmakologicznie. Tym podstawowym markerem jest właśnie arginina. Badanie pierwszej fazy koncentruje się na bezpieczeństwie, a do tej pory nie odnotowaliśmy poważnych zdarzeń niepożądanych, które mogłyby sugerować konieczność deeskalacji lub zatrzymania. Jeśli zobaczymy odpowiednio wysokie stężenie argininy w surowicy krwi, przy zachowanej tolerancji na lek, to mamy okno terapeutyczne. To jest informacja pożądana z punktu widzenia partneringu. Mamy jednocześnie bardzo duże zainteresowanie ze strony klinicystów, głównie z USA, w kontekście badań inicjowanych przez badaczy (investigator driven trials). Po porażce programów Incyte i Calithery z inhibitorem arginazy pierwszej, lekarze cały czas szukają nowych opcji w obszarze inhibitorów arginazy.
Czy podtrzymuje Pan tezę, że po porażce Calithery ze swoim projektem cząsteczka OATD-02 przekształciła się ze statusu "Best-in-Class" w "First-in-Class"?
To jest taka trochę hybryda. Calithera i Incyte badały związek blokujący wyłącznie arginazę pierwszą, który ostatecznie nie pokazał wystarczającej skuteczności. My postulujemy, że rola arginazy drugiej jest równie kluczowa. Nikt poza nami nie ma takiej cząsteczki, która blokuje obie izoformy arginaz, więc pod tym względem jest to First-in-Class.
Kiedy są realne wyniki z pierwszej fazy klinicznej?
To zależy od odczytów tej kohorty i decyzji co do dalszej eskalacji dawki. Jeżeli zapadnie decyzja, że chcemy wejść jeszcze wyżej, eskalując do dawki 80 mg dziennie, aby potencjalna skuteczność była bardziej jednoznaczna, to odczyty pojawią się za około pół roku. Jeżeli wyniki będą uzasadniały pozostanie na obecnej dawce, tj. 40 mg dziennie (co będzie powodem pozytywnym, jeśli arginina jest wystarczająco wysoko, lub negatywnym), to finalizacja tego etapu badania nastąpi szybciej.
Które projekty w pipeline'ie Molecure są aktywnie realizowane, a które zostały uśpione (pomijając OATD-01 i OATD-02, które są aktywne klinicznie)?
Rozwijamy projekty, dla których widzimy największe zainteresowanie potencjalnych partnerów, a zatem wysoki potencjał ich komercjalizacji. Natomiast z projektów przedklinicznych: projekt USP7 (inhibitor deubikwitynazy) został na razie zawieszony na etapie cząsteczki gotowej do rozpoczęcia formalnego rozwoju przedklinicznego, a to oznaczałoby konieczność przeznaczenia sporych środków finansowych. Decyzja o zawieszeniu projektu była podyktowana koniecznością określenia priorytetów pod względem finansowania. Pomimo zamrożenia, widzimy duże zainteresowanie programem USP7. Wyniki z naukowego punktu widzenia są bardzo ciekawe i obiecujące, w niektórych modelach to była całkowita eradykacja nowotworu w schemacie dawkozależnym. Staramy się o wczesny partnering, ponieważ nie mamy wolnych środków, by rozwinąć to samemu. Widzimy duże zainteresowanie ze strony inwestorów, którzy mają większy apetyt na programy wcześniejsze, a niekoniecznie kliniczne.
Podobnie jest z USP21. Mamy opublikowane wyniki i wiemy, że mamy cząsteczkę, która pośrednio, poprzez blokowanie aktywności USP21, selektywnie moduluje tzw. undruggable target – STAT3. Nikt nie zdołał go skutecznie zahamować, ale dane pokazują na skuteczne i trwałe wyciszenie tego białka przez nasz związek. Z naukowego punktu widzenia oba projekty (USP7 i USP21) są first-in-class. Wydaje nam się, że okno terapeutyczne mamy zupełnie wystarczające. Chcielibyśmy wznowić prace, gdy tylko pojawi się szansa na sfinansowanie kluczowych badań.
Jeśli chodzi o mRNA, finansujemy się grantowo. To projekt bardziej długoterminowy i na wcześniejszym etapie rozwoju. Ten obszar, ze względu na bardzo wczesny jeszcze etap rozwoju samej technologii, wymaga dużo bardziej zaawansowanych i jednoznacznych dowodów, że to ma szansę działać u ludzi. Rozwijamy obecnie komercyjną usługę badawczą walidacji celów mRNA pod kątem „druggability” - usługa ta obejmuje wirtualny i komórkowy screening małych cząsteczek, identyfikację kandydatów wiążących się z wybranymi regionami mRNA oraz ich dalszą optymalizację.
Jak wygląda cash runway Molecure i jakie są perspektywy grantowe w kontekście ogólnego ożywienia rynku?
Na koniec września mieliśmy ponad 22 miliony złotych. Sytuacja jest stabilna, choć chcielibyśmy mieć więcej środków, czemu służą rozmowy o partneringu, w różnych scenariuszach. Po przeprowadzonej reorganizacji spółki i pipeline’u projektów środki powinny nam starczyć do trzeciego kwartału 2026 roku. Ostatnio pozyskaliśmy finansowanie grantowe w ramach konkursu. „Ścieżka SMART” na realizację innowacyjnego projektu badawczo‑rozwojowego w obszarze usługi projektowania leków w oparciu o mechanizmy sztucznej inteligencji. Projekt ten będzie realizowany w konsorcjum Molecure (jako lidera) z Instytutem Chemii Organicznej PAN. Całkowity budżet projektu wynosi ponad 50 mln zł, a łączna kwota dofinansowania jaka trafi do Molecure to 27 mln zł. Realizacja projektu przewidziana jest na lata 2025–2029.
Jakie są szanse na znaczne wydłużenie finansowania dla spółki?
Ożywienie w zakresie grantów postępuje wolniej, niż byśmy oczekiwali, choć dużo udało się osiągnąć. Liczymy, że procesy grantowe zostaną uproszczone, co odblokuje środki dla naszego sektora, który w ostatnich dwóch-trzech latach funkcjonował w wyjątkowo trudnych warunkach.
Dynamika naszych rozmów partneringowych i uchwalony kapitał docelowy stwarzają dobre okoliczności, by całkowicie ustabilizować sytuację na lata. Pomaga w tym znaczna poprawa nastawienia inwestorów i parterów biznesowych do biotechnologii, które globalnie przez lata było bardzo słabe, a w Polsce wybitnie negatywne. Widzimy, że ten trend się odwraca. Informacje rynkowe, w tym wysokie notowania amerykańskiego indeksu NBI (Nasdaq Biotechnology Index) oraz wzrost finansowania w sektorze VC, sugerują, że „wiosna” w biotechnologii już nastała. Prowadzimy działania, by przyspieszyć procesy partneringowe. Po pozytywnych wynikach drugiej fazy OATD-01, zawarcie umowy partneringowej będzie naturalnie wysoce prawdopodobne, natomiast widzimy możliwości, aby zawrzeć ją wcześniej.
