Przejdź do treści
Kategorie

Rząd chce przyspieszyć budowę pierwszej polskiej elektrowni atomowej, a może ją opóźnić. Partnera wartego kilkadziesiąt miliardów zł projektu chce wybrać bez przetargu

Udostępnij

Bezprzetargowy tryb wyboru partnera w programie atomowym przy jednoczesnym preferowaniu przez rząd oferenta ze Stanów Zjednoczonych może doprowadzić do dużego opóźnienia powstania bloków jądrowych w Polsce.

W realiach narastającego kryzysu energetycznego realizacja projektu budowy polskich elektrowni atomowych staje się kluczowym wyzwaniem. Zgodnie z zapowiedziami rządu wybór strategicznego partnera powinien nastąpić już jesienią. Wśród koncernów, które chciałyby zaangażować się w Polsce są m.in. amerykański Westinghouse, francuskie EDF i koreańskie KHNP. Tyle teorii, ponieważ dla uważnych obserwatorów dość oczywiste jest faworyzowanie pierwszej z wymienionych firm.

Faworyzowanie Amerykanów

Tylko Westinghouse może opierać swoje działania na oficjalnym porozumieniu międzyrządowym pomiędzy Polską i Stanami Zjednoczonymi. Jak podkreślają nasi rozmówcy: „nie było zainteresowania by podpisać podobne dokumenty z pozostałymi państwami patronującymi firmom gotowym zaangażować się w rozwój energetyki jądrowej w Polsce”. Tymczasem według moich rozmówców konkurencja Amerykanów wyrażała gotowość do sfinalizowania analogicznych porozumień międzyrządowych.

To jednak nie wszystko. Kluczowy Raport o oddziaływaniu na środowisko (ROOŚ) został opracowany przez spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe (koordynatora budowy atomu w Polsce) w oparciu o technologię AP-1000, którą dysponuje Westinghouse.
 

„Nikt nawet nie udaje, że mamy tu do czynienia z wyborem partnera, który byłby wartością dodaną dla projektu, w którym Polska będzie wydatkowała dziesiątki a być może setki miliardów dolarów” – twierdzi nasz rozmówca odnosząc się do tej sytuacji.

„Dziwnym trafem w raporcie nie uwzględniono reaktorów francuskiej czy koreańskiej konkurencji” – dodaje.

Kwestia oparcia ROOŚ o reaktor AP-1000 wzbudziła tak duże kontrowersje w branży energetycznej, że gdy stało się jasne, iż zostało to zauważone przez komentatorów i media, Polskie Elektrownie Atomowe wystosowały do kilku redakcji proaktywnie informację prasową nieudolnie tłumaczącą całą sytuację.

Działania rządu mogą opóźnić program atomowy

Dlaczego oparto ROOŚ o amerykańską technologię? Najprawdopodobniej w rządzie, a właściwie biurze pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, uznano, że nie ma sensu bawić się w półśrodki? Po opublikowaniu raportu staje się jasne, że tylko wybór oferty Westinghouse gwarantuje, że budowa reaktorów jądrowych się nie opóźni.

„Współpraca z EDF lub KHNP wymagałaby najprawdopodobniej opracowania raportu jeszcze raz” – twierdzi nasz rozmówca.

„W rzeczywistości to co miało gwarantować brak poślizgu w projekcie atomowym, może doprowadzić do olbrzymich opóźnień” – dodaje.

Rząd zamierza jesienią wybrać partnera w projekcie jądrowym w trybie bezprzetargowym. To dość spektakularna taktyka biorąc pod uwagę dziesiątki miliardów euro zaangażowania polskich podatników. Być może nawet setki miliardów przy osłabianiu się złotówki i wzrośnie kosztów materiałów budowlanych.

„Atomowy faworyt” polskiego rządu na sprzedaż. Brookfield Business Partners chce się pozbyć udziałów w Westinghouse

„Na tryb bezprzetargowy przy takich kwotach musi zgodzić się Komisja Europejska. To duża ingerencja w zasady wspólnego rynku i duże ryzyko zakwalifikowania takich działań jako niedozwolonej pomocy publicznej, dla określonych podmiotów” – twierdzi nasz rozmówca.

„To byłoby bardzo dziwne, gdyby kwestii takich jak separatystyczne podpisanie umowy polsko – amerykańskiej wspierającej Westinghouse czy oparcie na jego technologii ROOŚ konkurencja nie wykorzystała do wykolejenia całego projektu atomowego w Brukseli” – dodaje.

Zdaniem moich rozmówców Komisja Europejska nie musi się zgodzić na bezprzetargowy tryb wyboru partnera rządu w projekcie realizacji krajowych bloków jądrowych. Rząd, a właściwie koordynujący kwestię atomu minister Piotr Naimski, daje Brukseli argumenty do tego by tak właśnie zrobić.

KHNP czuje pismo nosem

Najwyraźniej koreański konkurent Westinghouse, firma KHNP, zdaje sobie sprawę z coraz trudniejszej sytuacji w jaką polski rząd sam się wmanewrował i próbuje wykorzystać ją do własnych celów. Od kilku tygodni w mediach pojawia się coraz więcej materiałów sugerujących, że Koreańczycy mogliby zostać partnerami Amerykanów i pełnić rolę partnera/podwykonawcy w projekcie atomowym. Byłoby to nieopłacalne dla państwa polskiego z perspektywy ekonomicznej, ale ułatwiło przeforsowanie trybu bezprzetargowego.

„W takim scenariuszu jest tylko jeden problem. Zarówno Amerykanie jak i Koreańczycy mają umiarkowany wpływ na Komisję Europejską, w przeciwieństwie do Francuzów, którzy po Niemcach są najbardziej wpływową siłą w Unii” – sugeruje nasz rozmówca.

Polska Agencja Atomistyki oceni dla KGHM technologię małych reaktorów jądrowych

Co z tego wynika?

Bezprzetargowy tryb wyboru partnera w programie atomowym może okazać się problematyczny ze względu na skalę finansową projektu i ostentacyjne preferowanie jednego z oferentów.

W warunkach nasilającego się kryzysu energetycznego minimalizowanie opóźnień w oddaniu do użytku elektrowni atomowych w Polsce powinno być priorytetem. Wszystkie strategiczne dokumenty rządowe na czele z PEP 2040 uwzględniają atom jako kluczowy element przyszłego miksu energetycznego zapewniający czystą i tanią energię dla całej gospodarki.

Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe w odpowiedzi na wysłane przez nas pytania prasowe poinformowała, że „w tej chwili nie udziela informacji o planowanych działaniach w zakresie, o którym mowa w przedmiotowym zapytaniu”. Pytania dotyczyły m.in. bezprzetargowego trybu wyboru oferenta.

Udostępnij