Przejdź do treści

Kategoria:

Ten kryzys jest inny. Schładzanie gospodarki i recesja nie obniżą wysokiej inflacji - mówi główny ekonomista Saxo Bank Steen Jakobsen

Udostępnij

Ten kryzys jest inny, mówi nam główny ekonomista Saxo Banku. Zaznacza, że jego zdaniem schładzanie gospodarki oraz wprowadzenie jej w recesję nie rozwiąże problemu wysokiej inflacji. O tym dlaczego ten kryzys jest inny, jak możemy z niego wyjść, na jakie sektory warto stawiać rozmawiamy z Steenem Jakobsenem, który rynkami finansowymi i inwestowaniem zajmuje się 35 lat.

Binance pod presją. Rynek boi się powtórki z FTX i oczekuje od giełdy kryptowalut audytu i danych

Z tego wywiadu dowiesz się:

  • Dlaczego ten kryzys jest inny?
  • W jaki sposób obniżyć inflację na świecie i dlaczego schładzanie gospodarki nie rozwiąże problemu?
  • Co wojna w Ukrainie zmieniła w głowach zachodnich polityków?
  • Na jakie sektory i branże w tej chwili stawiać?
  • Dlaczego cyfrowe dobra i spółki wpadły w poważne kłopoty?
  • Jak zmieniły się rynki finansowe przez ostatnie 35 lat?
  • Co powinni robić polscy inwestorzy?
     

Jesteś obecny na rynku od 35 lat. Jak zaczęła się Twoja przygoda z rynkami finansowymi?

Zacząłem działać na rynkach finansowych w latach 80. Inwestowaniem zaraził mnie mój wujek, który prowadził biznes giełdowy związany z Danske Bank. Będąc jeszcze w szkole średniej odwiedziłem go w pracy i zakochałem się w obrazku krzyczących traderów na parkiecie i rumorze jaki tam zastałem. To był moment, w którym już wiedziałem co chcę robić w życiu. Najpierw pracowałem kilka lat w Danii, potem wyjechałem do Londynu, a następnie pracowałem w USA. W 2000 roku zacząłem pracę w Saxo Banku i jestem tutaj do dziś. W swojej karierze pracowałem jako trader, analityk oraz zarządzający funduszami hedgingowymi. Tak naprawdę nigdy nie byłem ekonomistą z krwi i kości, dlatego swoje strategie i analizy opieram na zdrowym rozsądku i 35 letnim doświadczeniu rynkowym.

Jak się zmieniły rynki finansowe od czasu gdy zaczynałeś?

Gdy zaczynałem swoją przygodę z rynkami to notowania walut były pochodną rachunków bieżących i deficytów handlowych poszczególnych państw. Było też dużo więcej walut, których oprocentowanie znacząco się od siebie różniło. To wszystko sprzyjało większej zmienności i generowało większą liczbę okazji inwestycyjnych. Nowe regulacje i wprowadzenie euro bardzo mocno zmieniły rynek walutowy i dzisiaj to nie wygląda już tak samo.

Gdy zaczynałem na rynku akcji działała bardzo wąska grupą wyspecjalizowanych osób/podmiotów zlokalizowana wokół Londynu. Potem na rynek zaczęły wchodzić banki inwestycyjne, następnie pojawił się internet i napływ szerszego grona inwestorów. Dzisiaj w krótkoterminowym inwestowaniu i tradingu dominują komputery i algorytmy. Gdy zaczynałem każda decyzja inwestycyjna była podejmowana przez konkretną osobę, która musiała przeanalizować sytuację. Dzisiaj większość decyzji inwestycyjnych na świecie jest opartych o algorytmy. Tak naprawdę w krótkim terminie rynkiem rządzi bardziej matematyka niż logiczne myślenie.

Dzisiaj jest też dużo więcej uczestników rynku.

Tak. Jest dużo więcej uczestników i inwestorów, którzy realizują dużo mniejsze pojedyncze transakcje i którzy dysponują dużo mniejszym kapitałem. Wbrew pozorom to wywołuje zmienność na rynku i strachliwość. Dzisiaj tłum na rynku jest dużo większy, więc w krótkim terminie znaczenie psychologii jest większe. W długim terminie wciąż liczą się dane i fakty i na ich podstawie należy podejmować decyzje inwestycyjne. Koniec końców rynek jednak się bowiem nie zmienił. Każdego dnia tworzy nowe okazje inwestycyjne i jeżeli ktoś posiada wiedzę oraz doświadczenie, jest w stanie na nim zarabiać.

Jaka jest twoja porada dla inwestorów, którzy chcą zarabiać na rynku w długim terminie?

Rób własne analizy. Podejmuj decyzje w oparciu o dane i fakty. Nigdy nie wierz w to, że ktoś zrobi robotę za ciebie. W długim terminie kluczowe są fundamenty, a nie psychologia. Tłum przez pewien czas może wygrywać z faktami i danymi, ale w długim terminie zawsze straci pieniądze.

Historia meme stock chyba jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Dokładnie. Przez pewien czas możesz manipulować cenami akcji czy innych aktywów, ale nikt nie jest w stanie utrzymać poziomów oderwanych od fundamentów przez 10 lat. Dlatego dane, fakty i zdroworozsądkowa ocena sytuacji jest kluczowa jeżeli ktoś chce się utrzymać w tym biznesie w długim terminie.

Przejdźmy do obecnej sytuacji rynkowej. Czy uważasz, że rynek giełdowy czymś się obecnie wyróżnia?

Mamy obecnie do czynienia z najbardziej naiwnym rynkiem jaki widziałem w całej swojej karierze inwestycyjnej. Pierwszym z brzegu przykładem jest chociażby kwestia inflacji. Dzisiaj rynek przewiduje, że w perspektywie 2, 5 i 10 lat inflacja spadnie do poziomu 2,5%. Jestem w tym biznesie od 35 lat i nie mam pojęcia w jaki sposób to można dzisiaj oszacować. Inwestorzy często popełniają błąd i przyjmują bezrefleksyjnie, że skoro rynek zakłada jakiś scenariusz to tak będzie. Tymczasem to co rynek zakłada jest w rzeczywistości sumą pieniędzy, która została położona na dany scenariusz i nie ma żadnego związku z prawdopodobieństwem realizacji danego scenariusza.

Rozumiem, że takiemu scenariuszowi należy przeciwstawić fakty…

Tak. Scenariuszowi planowanego spadku inflacji do 2,5% już za dwa lata, jaki zakłada obecnie rynek, należy przeciwstawić wyzwania związane z kryzysem energetycznym z jakim boryka się Europa, realizowaną kosztowną transformacją energetyczną w kierunku bezemisyjnym, jaka jest odgórnie narzucona, oraz planom skracania łańcuchów dostaw i sprowadzania mocy produkcyjnych z Azji do Polski i Waszego regionu. Być może pod względem politycznym to jest dobry pomysł, ale pod względem finansowym bardzo kosztowny.

Nawet jeśli FTC zablokuje transakcję Activision Blizzard i Microsoft, to wciąż warto mieć ich akcje

A oczekiwana przez „wszystkich” recesja, która ma wystąpić w 2023 roku nie załatwi sprawy?

Jak ma nastąpić recesja, jeżeli stopa bezrobocia wynosi około 5%, deficyt budżetowy oscyluje w okolicy 5%, a realne stopy procentowe są ujemne? W Polsce realne stopy procentowe wynoszą obecnie -11%. To najluźniejsza polityka monetarna jaka miała miejsce w ostatnich latach. Słyszymy narrację, że banki centralne zacieśniają politykę monetarną, ale fakty tego nie potwierdzają.

Co w takim razie musimy zrobić, żeby obniżyć inflację?

Musimy poprawić produktywność poprzez inwestycje w infrastrukturę, edukację, społeczeństwo i innowacyjność. Znaleźliśmy się w kryzysie, z którego nie wyjdziemy poprzez schładzanie gospodarki, a przez mądre inwestycje. Tylko skokowa poprawa produktywności jest w stanie okiełznać inflację w długim terminie.

Tylko jak to zrobić, gdy bezrobocie jest tak niskie i niespecjalnie rośnie?

Musimy zacząć inwestować w aktywa materialne, które poprawiają produktywność, a nie jak to robiliśmy przez ostatnie lata w aktywa niematerialne. Koncepcja digitalizacji świata moim zdaniem zbankrutowała. Okazuje się, że w życiu codziennym mamy wystarczająco dużo problemów, żeby jeszcze spędzać czas w świecie wirtualnym. Potrzebujemy naprawdę przemyślanej strategii reindustrializacji Europy, rozsądnego podejścia do kwestii zielonej transformacji i ciągłego inwestowania w wiedzę i edukację.

Czyli nie wierzysz w to, że nastąpi recesja w gospodarce?

Zależy jak zdefiniujemy słowo recesja. Jeżeli mówimy o podręcznikowym podejściu, czyli o dwóch kwartałach z rzędu w których realny wzrost gospodarczy będzie ujemny, to może takie zjawisko wystąpić. Tylko, że mamy dużą inflację, więc nominalnie gospodarka Polski wzrośnie o kilkanaście procent, nawet jeżeli realnie wystąpi recesja. Dzisiaj największym problemem dla firm jest utrzymanie marży i przerzucanie rosnących kosztów na nabywców. Aby to robić skutecznie konieczna jest poprawa produktywności, czyli mądre inwestycje.

Tym czym się obecny kryzys jeszcze wyróżnia to tocząca się wojny na Ukrainie. Dla nas w Polsce to poważne wyzwanie, a jak na to się zapatruje twoim zdaniem zachód?

Jeżeli się mnie pytasz, czy ktoś przejmuje się tą wojną na Zachodzie tak jak Wy, to od razu wyprowadzę Ciebie z błędu, że nie. Zachodnie rynki finansowe niespecjalnie już się przejmują rozwojem wydarzeń na Ukrainie. Myślę jednak, że wojna jest gamechangerem jeśli chodzi o myślenie strategiczne i długoterminowe dla Zachodu odnośnie tego, czym jest, skąd będzie czerpać energię i w jaki sposób dbać o swoje bezpieczeństwo. Myślę, że wybuch wojny na Ukrainie jest dla zachodu ostatecznym potwierdzeniem, że czas skończyć z globalizacją, że można liczyć tylko na siebie.

Wielu polityków uważa, że zielona transformacja to nasza ekonomiczna broń przeciwko Rosji. Zgadzasz się z taką tezą?

Nie. Potrzebujemy rozsądnej strategii uniezależnienia się energetycznego i znacznego zwiększenia podaży energii. Samochody elektryczne i panele słoneczne są tylko częściowym rozwiązaniem problemów, potrzebujemy dużo więcej. Potrzebujemy badań nad pozyskiwaniem energii z nowych źródeł i wykorzystania energii atomowej na szerszą skalę.

Energia atomowa i jądrowa przeżywa renesans. Czy warto i jak w nią inwestować - Podcast 21% rocznie jak inwestować

Jako Saxo Bank mocno stawiacie na spółki z sektora atomowego. To jest droga, którą należy podążać?

Sama energia ze słońca i wiatru nie zaspokoi naszych potrzeb, dlatego w opinii naszych analityków rozwój energetyki atomowej jest koniecznością. Rozwój w wielu obszarach, m.in. w obszarze SMR, które już funkcjonują na łodziach podwodnych czy lotniskowcach. Najlepszym przykładem tego, że nie ma ucieczki przed energią atomową jest historia niemieckiej Partii Zielonych, która wyrosła z walki z atomem, a teraz, gdy sprawuje władzę, legitymizuje zwrot w tym kierunku. Spółki z tego sektora są czystym potwierdzeniem naszej tezy, że potrzebujemy mądrych inwestycji w twarde aktywa, aby wyjść z obecnego kryzysu, dlatego na nie stawiamy.

Jakie są Wasze oczekiwania co do gospodarki i rynków finansowych?

Na ostatnim spotkaniu z inwestorami w Warszawie jeden z uczestników powiedział mi, że w Polsce optymistą jest ktoś kto mówi, że w przyszłości będzie bardzo źle. Rozumiem Waszą perspektywę. Ja jestem jednak optymistą, ponieważ uważam, że gorzej już być nie może [śmiech]. Ale mówiąc poważnie to myślę, że najgorsze mamy już za sobą. Gdyby dzisiaj realizowały się prognozy sprzed pół roku, różnych analityków, to gospodarka Niemiec powinna dzisiaj stać, a cała Europa powinna się w tym momencie borykać z potężnym kryzysem energetycznym. Nic takiego nie ma miejsca. Kryzys jest tylko w naszych głowach, musimy pomyśleć co zrobić, żeby rozwiązać wyzwania w obliczu których stanęliśmy, a tymi rozwiązaniami są mądre inwestycje w poprawę produktywności.

0

20 spółek zagranicznych których akcje, według analityków, mogą wzrosnąć ponad 100%

Stany Zjednoczone chyba już ten proces rozpoczęły i zamiast inwestować w aktywa niematerialne stawiają na twarde aktywa?

Najlepszym tego potwierdzeniem jest plan przeniesienia produkcji półprzewodników z Tajwanu do USA. Różnica między wyceną wartości niematerialnych i materialnych w szczycie hossy w 2021 roku była w Stanach Zjednoczonych największa w historii. USA mają duże zapóźnienia w tym zakresie na czym świetnie zarabiają Chiny. Chiny i USA niespecjalnie za sobą przepadają, ale nadal ze sobą handlują. Przeniesienie produkcji do własnego kraju będzie amerykanów bardzo dużo kosztować, ale jeżeli taka jest cena bezpieczeństwa i poprawy perspektyw w przyszłości to myślę, że ten koszt są gotowi ponieść.

Z tego właśnie wynika fakt, że spółki FAANG tak w ostatnim czasie rozczarowują?

Facebook, Amazon, Apple, Netflix i Google to jedni z najlepszych przedstawicieli spółek, które urosły na inwestycjach w wartości niematerialne. Ich problemem dzisiaj jest to jak utrzymać swoje, często monopolistyczne pozycje rynkowe i płacić jak najmniej podatków. W tej chwili uważamy, że należy stawiać na spółki użyteczności publicznej, sektor paliwowy, energetyczny, firmy zbrojeniowe, a nawet mądre i pożyteczne innowacje jak biotechnologia i ochrona zdrowia.

Geograficzna dywersyfikacja, dlaczego warto pomyśleć o przeniesieniu części środków finansowych poza polski system finansowy

Co w takim razie z amerykańskim dolarem?

Odpowiedź jest dość prosta. USA ma relatywnie duże zadłużenie i deficyt handlowy oraz za mało oszczędności, aby załatać lukę. Przy wzroście stóp procentowych w długim terminie do poziomu około 5-7% połowa wszystkich podatków będzie szła na obsługę tego zadłużenia. Przy tych poziomach nie opłaca się trzymać amerykańskiej waluty, więc albo będą konieczne dalsze podwyżki oprocentowania albo spadek jej wartości.

Drugą kwestią jest to, że historycznie rzecz biorąc albo świat się rozwija szybciej albo Stany Zjednoczone. Tym pierwszym okresom sprzyja słabnący dolar, a drugim - rosnący. Ostatniemu odbiciu na giełdzie w Polsce i innych krajach regionu towarzyszyło mocne osłabienie amerykańskiej waluty.

Trzecia kwestia to wpływ wojny na chęć posiadania amerykańskiej waluty. Dzisiaj około 70% światowego handlu jest rozliczane w dolarze. Nawet gdy Rosja handluje z Indiami i Chinami robią to w USD. W momencie, w którym świat zachodni zamroził dolarowe rezerwy walutowe Rosji takie kraje jak Chiny czy Indie zorientowały się, że w ekstremalnych sytuacjach mogą wszystko stracić.

Dlatego myślę, że jesteśmy blisko szczytu na dolarze, albo on już nastąpił. Za 5 lat amerykańska waluta będzie dużo tańsza niż jest dzisiaj, bo tak działają cykle w gospodarce.

Co możesz na koniec poradzić polskim inwestorom?

Keynes kiedyś powiedział, że nie ma w ekonomii darmowych lunchów, a jedynym darmowym lunchem jest dywersyfikacja. Dlatego, że tylko ona trzyma Ciebie przy życiu na rynku w długim terminie. Dlatego moja ogólna porada dla polskich inwestorów jest taka sama jak dla wszystkich innych: dywersyfikuj swoje inwestycje, posiadaj obligacje, akcje i uważnie obserwuj perspektywiczne obecnie sektory akcji reprezentujące sektor twardych aktywów, których w Polsce swoją drogą macie stosunkowo dużo. Nie zapominajcie jednak o dywersyfikacji geograficznej i budujcie też portfel aktywów poza Polską.

Elon Musk już nie jest najbogatszym człowiekiem na świecie. Zdetronizował go Bernard Arnault
 

Udostępnij