Rekonstrukcja rządu: koncentracja kompetencji energetycznych bez wariantu maksimum?
Mimo, że premier Donald Tusk ogłosi nowy skład rządu w ramach planowanej od dawna rekonstrukcji dopiero o 10.00, dzięki Gazecie Wyborczej wiadomo już jak będzie prezentował się układ sił w energetyce. W niektórych obszarach są niespodzianki, w innych niekoniecznie.
Przede wszystkim potwierdziły się informacje na temat likwidacji źle ocenianego Ministerstwa Przemysłu (co ciekawe była to obietnica wyborcza złożona wyborcom PO). Kompetencje energetyczne znajdą się odtąd w resorcie energii, na czele którego stanie Miłosz Motyka (PSL). To nie jest zaskoczenie. Polityk był typowany na to stanowisko od dawna, a jego nazwisko pojawiało się w niemal wszystkich medialnych spekulacjach.
Jednak w części przecieków sugerowano, że koncentracja kompetencji powiązanych z energetyką będzie dużo większa. Wielu komentatorów pisząc o „superresorcie” widziało w nim również Ministerstwo Aktywów Państwowych, ze względu na nadzór nad spółkami. Ostatecznie zdecydowano się na powiększony resort energii a nie koncepcję maksymalistyczną. Powód jest raczej oczywisty. Matematyka to królowa polityki i ciężko wyobrazić sobie, by Platforma Obywatelska oddała współkoalicjantowi najbardziej intratny resort kontrolujący spółki skarbu państwa. Na czele MAP ma stanąć Wojciech Balczun, szef ARP, znany z restrukturyzacji PKP Cargo czy szefowania ukraińskim kolejom.
Dużo większą niespodzianką jest zachowanie funkcji, choć w okrojonej funkcji, przez Paulinę Hennig-Kloskę w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Najwyraźniej to efekt politycznej próby sił wewnątrz koalicji rządzącej ponieważ efekty jej pracy nie są imponujące i media były dość zgodne w tym, że zostanie odwołana.
Czytaj także: Hiterski: Opóźnienie ETS2 i nowych opłat dla Polaków jest mało prawdopodobne
Z zaprezentowanej przez Gazetę Wyborczą układanki nie wynika, by pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej pełniący nadzór nad spółkami operatorskimi miał być odrębnym ministrem w KPRM. Sugestie, że stanowisko to zostanie osadzone w KPRM jak za czasów Piotra Naimskiego, pojawiały się w prasie od kilku tygodni. Do tej pory pełnomocnik (Wojciech Wrochna) miał rangę wiceministra przemysłu.
Jeżeli informacje Gazety Wyborczej potwierdzą się, to należy uznać rekonstrukcję za przede wszystkim działanie personalne, a w mniejszym stopniu strukturalne. Wydaje się, że mimo cywilizacyjnych wyzwań stojących przez polską energetyką, nie zdecydowano się na olbrzymią koncentrację kompetencji w obrębie jednego stanowiska, tak aby można było skutecznie adresować potrzeby całego sektora. W obecnym kształcie tak bardzo zróżnicowanego rządu nie powinno to jednak dziwić.
