Przejdź do treści

udostępnij:

Cezary Kozanecki Synektik

Tak dużych środków na zakup sprzętu medycznego jak te z KPO jeszcze w Polsce nie było - Cezary Kozanecki CEO Synektik

Udostępnij

Środki z KPO mogą być impulsem dla rozwoju Synektika w tym roku kalendarzowym, szczególnie w kontekście inwestycji w infrastrukturę medyczną. Jednocześnie spółka planuje istotne postępy w rozwoju klinicznym swojego innowacyjnego projektu – kardioznacznika – który może zyskać na znaczeniu już w 2025 roku. O strategii rozwoju, potencjale innowacyjnych rozwiązań oraz perspektywach na krajowych i zagranicznych rynkach rozmawiamy z Cezarym Kozaneckim, prezesem zarządu i głównym akcjonariuszem Synektika.

W rozmowie poruszymy m.in. takie kwestie jak:

  • Czy i w jaki sposób środki z KPO mogą wpłynąć na wyniki spółki w 2025 roku?
  • Jakie plany ma Synektik w zakresie dywidend?
  • Na jakim etapie jest rozwój kardioznacznika i jakie są jego perspektywy rynkowe?
  • Czy innowacyjne projekty, takie jak kardioznacznik, znajdują odzwierciedlenie w obecnej wycenie spółki?
  • Czy spółka rozważa wydzielenie swojego segmentu innowacyjnego jako osobny podmiot?

Paweł Biedrzycki: Rok temu do akcjonariuszy trafiło nieco ponad 25 mln zł w postaci dywidendy, a w tym roku trafi do nich ponad 70 mln zł. To chyba najlepsze podsumowanie tego, jak dobrym pod względem finansowym był rok 2024 dla spółki.

Cezary Kozanecki: To będzie najwyższa dywidenda w historii Synektika. Możemy sobie na nią pozwolić, ponieważ sytuacja w spółce jest stabilna, a perspektywy na przyszłość są pozytywne. Chcieliśmy „wynagrodzić” akcjonariuszy za cierpliwość i za to, że są z nami od lat.

W minionym okresie rozliczeniowym na dywidendę zostało przeznaczone 99% zysków, a w tym okresie będzie to 90% zysku. Czy tak wysoki współczynnik wypłaty dywidendy będzie utrzymywany w przyszłości?

Na pewno będziemy chcieli utrzymać historię regularnych dywidend dla akcjonariuszy, ale nie mogę zapewnić, że zawsze będzie to tak wysoka procentowo wartość zysku. Proszę pamiętać, że nasza spółka prowadzi też działalność R&D, rozwijając bardzo innowacyjne produkty, które przez długi czas finansowaliśmy z dotacji, a teraz finansujemy wypracowanymi zyskami. W zależności od potrzeb tego segmentu i planowanych inwestycji będziemy regulować współczynnik wypłaty dywidendy.

Rekordowa dywidenda Synektik w 2025. Spółka wypłaci ją jeszcze w styczniu

• Przedłużenie umowy z Intuitive i rozszerzenie zakresu współpracy o nowe kraje było wydarzeniem biznesowym, z którego jest Pan najmocniej zadowolony w minionym roku?

Jesteśmy z tej umowy bardzo zadowoleni, ponieważ Synektik dąży do rozwijania swojej działalności na nowych rynkach. To stabilizuje sytuację spółki. Każdy kraj znajduje się w innej sytuacji, ma inne potrzeby i różne tempo modernizacji infrastruktury medycznej. Obecność na wielu rynkach daje nam dywersyfikację, a przypomnę, że dzisiaj działamy już w sześciu krajach. Rozszerzenie umowy z Intuitive o kraje bałtyckie nie oznacza, że będziemy tam działać wyłącznie z produktami tej firmy. Mamy też innych partnerów i z nimi również zamierzamy wchodzić na nowe rynki.

Mam wrażenie, że rynek obawiał się, że to nie zakończy się w ten sposób. Czym przekonaliście producenta robotów Da Vinci, że warto z wami dalej współpracować?

Od dawna komunikowaliśmy, że będziemy chcieli rozszerzać współpracę z Intuitive. Myślę, że większym zaskoczeniem było wcześniejsze rozszerzenie umowy o Czechy i Słowację. Rozszerzenie umowy o kraje nadbałtyckie to naturalny krok. Intuitive prowadzi bardzo mądrą politykę – wejście na nowy rynek musi się wiązać z zapewnieniem wsparcia klinicznego, szkoleń i kompleksowej obsługi urządzeń. Roboty Da Vinci to skomplikowane urządzenia wykorzystywane w operacjach chirurgicznych, więc muszą być pod stałym nadzorem serwisowym, co Synektik gwarantuje na wszystkich rynkach.

Roboty Intuitive, źródło: Intuitive

Jak duży potencjał widzicie w rynkach nadbałtyckich jak Litwa, Łotwa i Estonia?

Pod względem liczby ludności porównujemy je np. do Bułgarii. Kraje nadbałtyckie są jednak na wczesnym etapie rozwoju robotyki chirurgicznej. To rynki bardzo chłonne, gdzie tego rodzaju rozwiązania dopiero zaczynają być wprowadzane. Liczba ludność jest dobrym punktem odniesienia i potwierdza możliwy potencjał rozwoju.

Podpisaliście umowę z firmą Hologic. Jak duży jest potencjał tej współpracy i czy widzicie szanse na kolejne podobne umowy?

Dla nas kluczowe jest generowanie zysków i ograniczanie ryzyk. Współpraca z Hologic zapewnia nam dywersyfikację produktową. Synektik działa w obszarze onkologii, kardiologii, neurologii i radiologii. Współpraca z Hologic pozwala nam powrócić do sprzedaży mammografów, w której kiedyś odnosiliśmy sukcesy. Rocznie w Polsce sprzedaje się duże kilkadziesiąt mammografów, a na rynkach zagranicznych Hologic ma 60% udziału w tym segmencie. Wiele sobie obiecujemy i liczymy, że ta współpraca jest ma duży potencjał dla Synektik.

Czego obecnie najmocniej brakuje, jeśli chodzi o urządzenia medyczne w naszym regionie?

Jesteśmy bardzo dobrze wyposażonym krajem w zakresie urządzeń medycznych i nie mamy się czego wstydzić w porównaniu z Zachodem. W niektórych obszarach, jak np. radioterapia czy diagnostyka obrazowa, można z satysfakcją powiedzieć, że możemy się czuć bezpiecznie. Proszę jednak pamiętać, że wszystkie urządzenia się zużywają i trzeba je wymieniać. Postęp technologiczny sprawia, że konieczność wymiany sprzętu pojawia się szybciej niż było to 20 czy 30 lat temu. Intensywne wykorzystywanie urządzeń również powoduje ich szybsze zużycie i w efekcie przyspiesza wymianę na nowe.

Wraz ze sprzedażą nowych instrumentów rosną powtarzalne przychody. Jak bardzo powtarzalne w skali czasowej są te wartości?

Jednorazowe przychody definiujemy jako sprzedaż sprzętu medycznego – np. ultrasonografów, które szpitale kupują co kilka lat. W naszym przypadku powtarzalne przychody wynikają z serwisowania urządzeń, aktualizacji oprogramowania, działalności klinicznej, dostaw np. instrumentów i wyrobów jednorazowych oraz dostarczania radiofarmaceutyków. Te przychody konsekwentnie rosną, dając stabilizację. Docelowo chcemy, aby stanowiły minimum 50% naszych przychodów.

Synektik szacuje, że w I kw. roku finansowego 2024/25 przychody grupy wyniosły 203 mln zł

Jak duże nadzieje pokłada Pan w KPO, jeśli chodzi o sprzedaż w 2025 roku w Polsce?

Tak dużych środków na zakup sprzętu medycznego jak te z KPO jeszcze w Polsce nie było. Część środków ma jednak trafić na infrastrukturę, a od sprawności realizacji tych inwestycji zależy zakres zamówień na konkretny sprzęt. Okres realizacji jest bardzo krótki – projekty muszą być rozliczone do czerwca 2026 roku. Jest wiec mało czasu. Otwarty jest już program onkologiczny, a kolejne zostały zapowiedziane. Wydłużenie terminów pomogłoby znacznie w realizacji tych zamierzeń.

Porozmawiajmy teraz o kardioznaczniku. Co oznacza w praktyce trzecia faza badań klinicznych i czym różni się ta cząsteczka od znanych polskim inwestorom cząsteczek onkologicznych?

To unikatowa, innowacyjna cząsteczka, która nie służy terapii, lecz diagnostyce mięśnia sercowego metodą PET-CT. W toku rozwoju takich projektów charakterystyczne jest to, że na początkowych etapach wydatki są stosunkowo niskie, ale ryzyko niepowodzenia jest bardzo duże. Z czasem koszty dalszego rozwoju rosną, a ryzyko maleje. Przyjmuje się, że przejście z drugiej do trzeciej fazy jest momentem, w którym ryzyko niepowodzenia znacznie spada, ale koszty gwałtownie rosną. Obecnie wiemy, że cząsteczka jest bezpieczna, można ją stosować u ludzi, a jej mechanizmy działania są stosunkowo dobrze poznane. Trzecia faza badań klinicznych ma na celu zebranie odpowiedniego pakietu danych potrzebnych do rejestracji na poszczególnych rynkach. Kardioznacznik rozwijany jest przy współpracy i zaangażowaniu KOL z Polski, Europy i Ameryki. W projekcie w różnym stopniu współuczestniczą między innymi Prof. Mirosław Dziuk (Warszawa), Prof. Juhani Knuuti (Turku, Finlandia), Prof. Al-Mallah Mouaz (Houston USA), Prof. Timothy Bateman (Kansas City USA), Prof Andrew Einstein (New York, USA). To z pewnością bardzo istotne dla tego projektu.

Czy na tym etapie mogą pojawić się jeszcze jakieś ryzyka?

Ryzyka zawsze istnieją, ale w porównaniu do wskazanych przez Pana projektów cząsteczek terapeutycznych, na tym etapie zaawansowania rozwoju projektu diagnostyczne są zdecydowanie mniej ryzykowne. Leki przyjmujemy zazwyczaj przez dłuższy czas – miesiące, a nawet lata – natomiast ekspozycja na cząsteczkę diagnostyczną następuje w zasadzie tylko w trakcie badania. Dlatego w trzeciej fazie badań klinicznych wystarczy przebadać znacznie mniejszą liczbę pacjentów niż w przypadku produktów terapeutycznych np. onkologicznych.

Optymistycznie patrząc, w połowie 2025 roku będziemy wiedzieć, czy RVU120 ma potencjał stać się zarejestrowanym lekiem - Paweł Przewięźlikowski CEO Ryvu Therapeutics

Co obecnie jest dla Państwa priorytetem w ramach prowadzonych badań?

Naszym priorytetem jest zebranie danych niezbędnych do rejestracji projektu na rynku amerykańskim i europejskim. Stany Zjednoczone to największy rynek badań MPI na świecie, natomiast Europa jest nam najbliższa. Produktów przeznaczonych do badań perfuzji znakowanych fluorem F18, który ma wydłużony okres półtrwania ( 110 minut) w stosunku do dziś stosowanych, istnieją obecnie tylko dwa – nasz SYN2 oraz niedawno zarejestrowany produkt firmy General Electric.

Jak na tle konkurencyjnych rozwiązań prezentuje się Państwa cząsteczka?

Najprościej można to określić trzema cechami: długością działania (okresem półtrwania), który ma wpływ na precyzyjne wykonanie badanie, oraz wygodą i bezpieczeństwem użytkowania i oczywiście walorami klinicznymi. Nasz kardioznacznik produkujemy w cyklotronach i możemy transportować produkt do użytkownika nawet przez 5 godzin, co eliminuje konieczność wytwarzania go w miejscu badania. Ponadto można go stosować u wszystkich pacjentów, nawet tych, którzy mają przeciwwskazania do innych metod. Co więcej, oprócz danych obrazowych dostarcza informacji również w wartościach bezwzględnych, co zwiększa skuteczność diagnozy.

Ile może jeszcze potrwać i kosztować badanie?

Planujemy zakończyć trzecią fazę badań w ciągu 2 lat. Badanie jest trudne, wieloośrodkowe i wykonywane w wielu krajach, mogą więc zdarzyć się drobne przesunięcia w czasie. Jeśli chodzi o finansowanie, to od momentu, gdy Synektik przestał być małą spółką, mamy utrudniony dostęp do atrakcyjnych grantów dla innowacyjnych projektów. Przypomnę, że pierwszą i drugą fazę badań klinicznych kardioznacznika sfinansowaliśmy w 100% z grantów. Nadal pracujemy nad pozyskaniem takiego finansowania. Aby precyzyjnie określić całkowity koszt, należy wziąć pod uwagę, że zależy on w dużej mierze od ostatecznej liczby pacjentów i proporcji rekrutowanych pacjentów w różnych krajach.

Co z komercjalizacją? Czy zakładacie transakcję partneringową dla kardioznacznika?

Na rynku amerykańskim będziemy potrzebowali partnera przede wszystkim do komercjalizacji produktu. Jednak dopóki jesteśmy w stanie rozwijać projekt ze środków własnych, nie musimy podpisywać umowy partneringowej na tym etapie. Powód jest prosty: po rejestracji lub zakończeniu trzeciej fazy klinicznej wartość takiej umowy jest najwyższa. W interesie spółki i jej akcjonariuszy leży więc odłożenie tej decyzji w czasie i zrealizowanie tego zamiaru w najwłaściwszym momencie.

Jaka jest wartość rynku, w który może celować kardioznacznik?

W Stanach Zjednoczonych wykonuje się rocznie około 7–8 milionów wszystkich badań perfuzji mięśnia sercowego, w których można wykorzystać kardioznacznik. Średni koszt takiego badania wykonanego metodą PET-CT to około 2,5- 3 tys. USD, z czego zakłada się, że 25-30% przypada na koszt znacznika. Wartość całego rynku można więc oszacować na około 6 mld USD. Dzisiaj najwięcej badań MPI wykonywanych jest metodą SPECT. Zakłada się , że rynek badań PET-CT MPI będzie rósł w tempie 7–10% rocznie.

Czy Pana zdaniem kardioznacznik jest widoczny w wycenie Synektika?

Na pewno istnieje grupa inwestorów, która dostrzega potencjał segmentu innowacyjnego, ale nawet analitycy dopiero od niedawna zaczynają uwzględniać kardioznacznik w wycenach. Jego wartość nie łatwo oszacować – na świecie jest niewiele podobnych projektów.

Czy to jedyny projekt R&D w Państwa pipelinie?

Jedyny kardiologiczny. Mamy inne pomysły, ale są one na bardzo wczesnym etapie. Aktualnie skupiamy się przede wszystkim na kardioznaczniku.

Czy myślą Państwo o partnerze lub doradcy, który pomoże w komercjalizacji?

Obserwujemy rynek i mamy świadomość, kto może być dla nas wsparciem. Na razie nie podjęliśmy żadnych decyzji. W obszarze radiofarmaceutyków czujemy się pewnie, ale obecnie koncentrujemy się na badaniach. Jest możliwe, że na pewnym etapie projektu, jeśli będzie to korzystne, przed podpisaniem umowy transakcyjnej pojawi się doradca.

Czy rozważają Państwo spinn-off i wydzielenie projektu do nowej spółki, aby uwolnić jego wartość?

Spółka powinna rozważać wszelkie możliwości organizacyjne w tym zasady prowadzonej działalności operacyjnej, mogłoby przynieść korzyści, takie jak uwolnienie wartości takiego projektu, korzystniejszą możliwość pozyskania grantów oraz nowych inwestorów. Proces komercjalizacji może przybrać różne formy, co może wymagać decyzji korporacyjnych. Na razie skupiamy się na badaniach.

Wycena Synektika znacząco wzrosła w ostatnim roku. Czy rozważają Państwo ABB?

Spółka nie planuje na ten moment pozyskiwania kapitału w postaci emisji nowych akcji, tym bardziej, że obecna struktura bilansu spółki umożliwia pozyskanie finansowania np. w postaci instrumentów dłużnych.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij