"Indeks krachu" najwyżej od 2007 roku. Co dalej z trendem w USA?
"Indeks krachu" to obliczany przez Uniwersytet Yale indeks, pokazujący jak bardzo inwestorzy wierzą w to, że w przeciągu najbliższych 6 miesięcy na rynku nastąpi krach. Naukowcy z Uniwersytetu obliczają ten indeks zarówno dla inwestorów indywidualnych (Crash Index – individual) oraz instytucjonalnych (Crash Index – institutional). Ostatnio indeks ten notuje najwyższe poziomy od 2007 roku. Czy to oznacza, że znowu czeka nas krach na giełdzie?
Wykres 1: Indeks S&P500 (góra), Crash Index dla inwestorów indywidualnych (środek), Crash Index dla inwestorów instytucjonalnych (dół).
W maju 2014 roku obydwa indeksy wyznaczyły najwyższe poziomy od 2007 roku. Świadczy to o tym, że inwestorzy w USA oczekują krachu w przeciągu 6 miesięcy najbardziej od połowy 2007 roku (Wykres 1).
Wykres 2: Indeks S&P500, lata 1998 - 2009.
Tak się składa, że właśnie wtedy, w 2007 roku, na rynku rozpoczął się kryzys subprime (Wykres 2). Indeks #SP500 wyznaczył wtedy historyczne maksima i przełamał nieznacznie swój szczyt z 2000 roku. W mediach, nie tylko giełdowych, rozpętała się euforia i wszyscy informowali o tym, że giełda w USA jest na historycznych maksimach. W Polsce natomiast w tym czasie do funduszy inwestycyjnych napływało najwięcej środków w całej historii. Dzisiaj wiemy, że wybicie zakończyło się pułapką na byki i mocną przeceną.
Czy to oznacza, że znowu czeka nas krach?
Kiedy na rynku trwa hossa, wielu inwestorów i analityków zamiast inwestować zajmuje się poszukiwaniem szczytu. Chętnych jest wielu, bo nagroda za udaną analizę jest ogromna. Do końca życia można się chwalić tym, że przewidziało się krach.
Wykres 3: Indeks S&P500 (góra), Crash Index dla inwestorów indywidualnych (środek), Crash Index dla inwestorów instytucjonalnych (dół).
Jeżeli spróbujemy wyciągnąć jakąś część wspólną, łączącą zachowanie indeksu #SP500 i indeksów krachu (Wykres 3) w 2007 i 2011 roku, to zauważymy, że w obydwu przypadkach w ostatniej fazie wzrostów, przed załamaniem indeks zyskiwał, a indeksy krachu już traciły na wartości i rysowały dywergencję (czerwone strzałki). Krótko mówiąc, pomimo mocnych wzrostów na giełdzie inwestorzy coraz mniej wierzyli w to, że coś może pójść nie tak.
Idąc tą analogią, przed kolejnym krachem powinna się pojawić wyżej wymieniona dywergencja. To by oznaczało, że #SP500 czeka jeszcze kilka miesięcy wzrostów, połączonych ze spadkiem wiary w krach wśród inwestorów.
Indeks Nasdaq kluczem do rozwiązania zagadki?
Wszystko wskazuje na to, że poszukiwacze kolejnego krachu powinni zacząć uważnie obserwować #Nasdaq.
Wykres 4: Indeks Nasdaq, lata 1999 - 2014.
Indeksowi technologicznemu do maksimów z 2000 roku (szczyt bańki internetowej) brakuje już zaledwie 13%. Wystarczy trochę pobudzić swoją wyobraźnię, aby zobaczyć nagłówki, jakie obiegną wtedy świat. Jest szansa, że w mediach rozpocznie się euforia porównywalna do tej z 2007 roku w przypadku rekordów na #SP500. Wtedy nadejdzie czas na to, aby być ostrożnym. Niedźwiedzie prawie na pewno będą próbować złapać byki w pułapkę. Ale zanim to nastąpi wygląda jednak na to, że byki za oceanem nie odpuszczą, dopóki nowe rekordy na #Nasdaq nie zostaną wyznaczone.