Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Jak podejmować decyzje inwestycyjne – radzi Marc Andreessen

Udostępnij

„W biznesie i inwestowaniu trzeba działać i nie bać się, bo wraz z działaniem nabywa się praktyki i dzięki temu po wielu latach, patrząc na dany biznes, można od razu powiedzieć: no nie, to się nie ma prawa udać” – mówi Marc Andreessen.

„Inwestowanie to proces, który trwa latami i który jest bardzo złożony. To jest oczywiste, że wymaga nabrania doświadczenia. Inwestor ma prawo się mylić, ale nie ma prawa uprawiać hazardu, jak w kasynie” – powiedział Marc Andreessen, będąc gościem 129 odcinka podcastu The Knowledge Project.

Przypomnijmy, że jest on założycielem funduszu VC Andreessen Horowitz (a16z), który zainwestował na wczesnym etapie w udziały takich spółek, jak Facebook, Pinterest, Twitter, Skype. Współtworzył przeglądarkę Mosaic oraz serwis Netscape. Wymieniany wśród 100 najbardziej wpływowych ludzi magazynu “Time”.

Inwestowanie to proces oparty na nabywaniu doświadczenia

Dużą część rozmowy Andreessen poświęcił na rozważania o podejmowaniu decyzji. Zwrócił uwagę, że w podejmowaniu decyzji potrzebne jest doświadczenie, a tego nabywa się idąc przez życie i działając, i ucząc się – przeważnie – na własnych błędach. „Od małego się uczymy poprzez działanie. Niektóre działania są błędne. Gdy mały chłopiec poparzy się, biorąc do ręki gorący kubek, to następnym razem będzie ostrożniejszy, weźmie go za ucho albo sprawdzi, czy z naczynia idzie para. I w ten sposób - czasami się parząc, czasami upadając – idziemy przez życie ucząc się, w naturalny sposób” – uważa inwestor.

To dlatego w biznesie i inwestowaniu trzeba działać i nie bać się – zachęca założyciel funduszu VC Andreessen Horowitz. „Wraz z działaniem, nabywa się praktyki. I dzięki temu po wielu latach, patrząc się na dany biznes, można od razu powiedzieć: no nie, to się nie ma prawa udać. To głównie dzięki doświadczeniu i powstającej na jego podstawie intuicji można uniknąć inwestycyjnych wtop” – mówi.

Andreessen uważa, że można się wyszkolić w probabilistycznym myśleniu. „Wtedy możemy szacować prawdopodobieństwa pewnych zdarzeń. Tak robią sportowcy, w ułamkach sekund. Tak mogą robić najlepsi inwestorzy i biznesmani, idąc przez karierę drogą działania, czyli nabywania doświadczenia” – twierdzi. „Oczywiście, to myślenie nie powinno być jedyną podstawą do podejmowania decyzji, ale jest być może najważniejszą podstawą” – dodaje.

Marc Andreessen uchylił rąbka tajemnicy, w jaki sposób podejmowane są decyzje w a16z. „Dzielimy spółki, w które chcemy inwestować, na trzy koszyki: małe (seed), średnie (venture) i duże (growth) biznesy. Jeśli chodzi o najmniejsze firmy, to stawiamy głównie na ludzi, próbujemy wybrać najlepszych, najzdolniejszych, najbardziej pomysłowych i najbardziej dynamicznych. Mamy swoją specjalną soczewkę, przez którą oceniamy ludzi. Bo 20-latek może mieć świetny pomysł, ale widzimy, że mu chyba nie podoła, więc mówimy: przyjdź do nas za 3 lata, wtedy pomyślimy nad inwestycją. W koszyku venture bardziej skupiamy się już na ocenie pomysłu i sposobu funkcjonowania zespołu. W koszyku growth dołączamy analizę finansową, czyli mamy już kilka składowych oceny i one są wszystkie tak samo ważne” – zdradził inwestor.

Inwestor przypomniał, że sukcesu inwestora nie powinno się oceniać po kilku latach, oraz z perspektywy pojedynczej inwestycji. „Inwestowanie to proces, który trwa latami i który jest bardzo złożony. To jest oczywiste, że wymaga nabrania doświadczenia. Inwestor ma prawo się mylić, ale powinien też podejmować trafione decyzje. Celem inwestora jest realizować wzrost wartości portfela w długim terminie, nie może się przejmować pojedynczymi porażkami, ani podniecać pojedynczymi sukcesami. Dlatego inwestor nie może zawierać bardzo ryzykownych zakładów, nie jest w kasynie. Powinien pamiętać, że każda poważniejsza strata kapitału oddala go od celu” – stwierdził Andreessen.

Zobacz także: Spółki z sektora ochrony zdrowia – jak w nie inwestować

Postęp technologiczny nie musi pójść w dobrym kierunku

Andreessen zwrócił uwagę, jak duży postęp technologiczny dokonał się w ciągu ostatnich 10-15 lat, w zakresie technologii informacyjnych. Pojawiły się smartfony, kryptowaluty, niesamowicie rozwinął się internet, w tym handel przez sieć. Podkreślił, że stoi za tym zjawiskiem przede wszystkim idea bezpłatnej informacji. „Generalnie, dzięki przepływowi bezpłatnej informacji bardzo trudno jest stworzyć drugi ZSRR. Oczywiście, to zjawisko dość mocno wpływa na hierarchię społeczną. Dokonuje się duże rozwarstwienie między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się. Dzieci z krajów rozwiniętych są niesamowicie zaawansowane cyfrowo już w relatywnie młodym wieku, czego nie można powiedzieć o dzieciach z krajów rozwijających się” – wskazuje.

Inwestor jest jednak ostrożny w stawianiu tezy, że kolejne 10-15 lat będzie równie dynamiczne pod względem rozwoju. „Big Techy są już wielkimi firmami, które rządzą, które mają wielkie benefity ze swojej pozycji. Chciałbym zwrócić uwagę, za moim dobrym kolegą Peterem Thielem, że takie firmy jak Google (Alphabet) tak naprawdę nie robią dziś już nic innowacyjnego, naprawdę. One osiadły na laurach i skupiają się na obronie swojej pozycji. To jest bardzo zdecydowana opinia, ja może nie w pełni ją podzielam, ale coś w niej jest, jakieś ziarno prawdy” – zwraca uwagę Andreessen.

Historia notowań Alphabet (Google) na tle Nasdaq 100

Historia notowań Alphabet

Źródło: TradingView

Według niego można stworzyć dwa pesymistyczne scenariusze rozwoju technologicznego na najbliższą dekadę. „Pierwszy zakłada, że wielkie firmy technologiczne skupią się na obronie swojej pozycji, a nie na innowacjach. To może oznaczać, że wejdą we współpracę z rządami i zrobi nam się trochę taki orwellowski 1984. Technologia zacznie być wykorzystywana do kontroli społeczeństwa w aksamitnych rękawiczkach”” – mówi inwestor. „Drugi scenariusz zakłada, że nie da się przekształcić internetu w ten sposób, by służył dobru wspólnemu, demokracji, by zwiększał produktywność gospodarki. To oznacza, że będzie siecią, która nie będzie budowała, tylko raczej dzieliła, a nawet niszczyła, z powodu rozchodzących się po niej błyskawicznie wojen społecznych, ideologicznych” – ostrzega Andreessen.

Zobacz także: Bloober Team skupia się na horrorach z elementami akcji. Robi dwie gry - jedną we współpracy z Konami, drugą z Take-Two Interactive

Udostępnij