Przejdź do treści

udostępnij:

Bańka spekulacyjna na rynku sztuki rośnie w najlepsze. Pojawia się coraz więcej szalonych transakcji

Udostępnij

Na rynku sztuki dochodzi do coraz bardziej szalonych zakupów. Sytuacja zaczyna przypominać tę z roku 2007. Warto pamiętać, że w listopadzie 2007 roku padł rekord cenowy wszechczasów na rynku sztuki, a tym samym został pobity rekord z listopada 2006 roku. Chyba wszyscy pamiętamy, co działo się w roku 2008… Czy to oznacza, że rok 2019 będzie jak 2008?

Czy zapłacilibyście 225 tys. USD za obraz mało znanego na świecie artysty, który przedstawia kilka kolorowych pasków? A kupilibyście kubełek na kostki lodu, sygnowany nazwiskiem powszechnie znanego rzeźbiarza, za 106 tys. USD?

Nie? No cóż, niedawno podczas aukcji Heritage Modern & Contemporary Art w Beverly Hills znaleźli się chętni na takie „kąski”.
 


Szczególnie agresywnie było licytowane minimalistyczne dzieło Richarda Lina „Welsh Summer” (1971). Cena transakcyjna (225 tys. USD) aż czterokrotnie przekroczyła estymację.

Podziwiajmy:
 

Richard Lin, „Welsh Summer” (1971)

welsh

Źródło: Heritage Auctions

Na rynku sztuki jest coraz więcej szalonych transakcji

Tak, wiemy, dzieło jest warte tyle, ile jest za nie w stanie zapłacić nabywca. Sztuka jest trudno wycenialna. Dzieła sztuki nie mają wartości fundamentalnej, tylko emocjonalną. Zresztą, do dziś akademicy kłócą się nawet o to, co jest sztuką…

Ale jednak coś musi być z rynkiem sztuki nie w porządku, jeśli za dzieła drugo, a nawet trzeciorzędnych artystów nabywcy płacą pierwszorzędnie, nieprawdaż? Coraz częściej na specjalistycznych portalach można znaleźć głosy ekspertów mówiące wprost: urosła bańka na rynku sztuki.

Obecna sytuacja przypomina tę z sierpnia 2007 roku, gdy za diamentową czaszkę Damiena Hirsta anonimowy nabywca zapłacił 100 mln USD. Dla wielu krytyków ze świata sztuki to był szok. Pojawiały się głosy o szalonym zakupie. To był sam początek nadchodzącego kryzysu.

Kilka miesięcy wcześniej, w listopadzie 2006 roku padł rekord cenowy na rynku sztuki. Kontrowersyjny obraz „No. 5, 1948” J. Pollocka poszedł za 166 mln USD. Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 roku dom aukcyjny Christie’s sprzedał dzieło Leonarda da Vinci (? – pojawiają się wątpliwości, czy to on jest autorem) „Salvator Mundi” za 450,3 mln USD, co jest aktualnym rekordem wszechczasów.

Przypadek? A może po prostu historia lubi się powtarzać? Na jesieni 2008 roku – kilkanaście miesięcy po rekordowych zakupach - rynek sztuki załamał się, liczba i wartość sprzedaży poszła w dół o około 75%, niemal wszystkie aukcje były nieudane. Taki stan trwał kilka miesięcy. Na giełdach lała się wtedy krew…

Zobacz także: Rekord aukcyjny na rynku sztuki może wróżyć krach na giełdzie

Oto kilka innych niepokojących faktów z rynku sztuki z ostatnich miesięcy:

  • 13 dzieł Picassa zostało sprzedanych w lutym tego roku na kilku aukcjach za 155 mln USD, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej w historii sprzedaży prac tego artysty;
  • wartość sprzedaży na rynku sztuki w 2017 roku sięgnęła 64 mld USD, rosnąc w stosunku do roku 2016 aż o 12%.

Tym, którzy chcą jeszcze lepiej przypomnieć sobie jak urosła i pękła poprzednia bańka spekulacyjna na rynku sztuki polecamy dokument wyprodukowany przez BBC, który można obejrzeć bezpłatnie na YouTube:
 

Bańka na rynku sztuki może jeszcze trochę urosnąć

Trendy trwają dłużej, niż można się tego spodziewać – mówi znane giełdowe powiedzonko. A bańki spekulacyjne lubią rosnąć do zaskakująco dużych rozmiarów. Podobnie jest na rynku sztuki.

Przed rosnącą bańką na rynku sztuki naukowcy ostrzegali już w maju 2014 roku. Wtedy Roman Kräussl, Thorsten Lehnert i Nicolas Martelin z Luxembourg School of Finance opublikowali artykuł pt. “Is There a Bubble in the Art Market?”, w którym zaprezentowali wyniki swojej analizy rynku sztuki z lat 1970-2013. Według nich, w tym okresie urosły i pękły dwie bańki, a trzecia wzrastała, gdy badanie było przeprowadzane.
 

Zachowanie cen dzieł sztuki na tle rynku akcji, nieruchomości i złota

art

Źródło: Kräussl, Lehnert i Martelin (2014)

Problem w tym, że dziś mamy połowę roku 2018. Wyceny na rynku sztuki wciąż idą w górę, padają rekordy, inwestorzy i kolekcjonerzy płacą coraz większe pieniądze za coraz mniej wartościowe dzieła… Ile to jeszcze potrwa? Nie wiadomo. Wiadomo, jak to się skończy…

Jeden obraz jest wart więcej, niż tysiąc słów. Zamiast podsumowania:
 


Zobacz także: Plansze komiksowe mogą być świetnym uzupełnieniem portfela inwestycyjnego – rozmowa z Markiem Kasperskim

Udostępnij