Cicha hossa na polskiej giełdzie trwa
Wszystko wskazuje na to, że w styczniu 2015 na polskiej giełdzie rozpoczęło się ożywienie, które otrzymało od nas kryptonim roboczy "cicha hossa". Jest tak ze względu na to, że na razie przeciętny inwestor nie zauważył jeszcze tego, że spółki na polskiej giełdzie znowu mocno zyskują na wartości. Wystarczy jednak spojrzeć na subindeksy takie jak WIG-budownictwo, WIG-chemia, czy WIG-spożywczy, aby zobaczyć, że ożywienie na giełdzie jest faktem.
Koniec hossy na obligacjach
Jednym z bezpośrednich powodów ożywienia na giełdzie jest fakt, że zakończyła się hossa na rynku obligacji.
Wykres 1: Indeks WIG (góra), rentowność polskich obligacji 10-letnich (dół), lata 2014 – 2015.
Rentowność polskich obligacji 10-letnich od styczniowych minimów wzrosła o 26% (Wykres 1). To największy wzrost w ramach trwającego od początku 2014 roku cyklu obniżek stóp procentowych. Od początku stycznia #WIG wzrósł jednak zaledwie o 5,6% i wciąż pozostaje ponad 5% poniżej maksimów z końca 2014 roku. Zasadne wydaje się więc postawienie pytania: gdzie to ożywienie?
Indeks cenowy rynku prawdę powie
I tutaj z pomocą przychodzi indeks cenowy rynku giełdowego, który pokazuje jak zmieniają się ceny na giełdzie wszystkich spółek niezależnie od ich wielkości.
Wykres 2: Indeks cenowy rynku (góra), rentowność polskich obligacji 10 lat (dół), lata 2011 – 2015.
Tutaj widać, że indeks cenowy rynku wybił się z ponad rocznej konsolidacji i znajduje się na najwyższych poziomach od początku 2012 roku i już wkrótce zaatakuje poziomy z 2011 roku (Wykres 2). Kiedy w ten sposób spojrzymy na nasz rynek giełdowy, to zobaczymy, że czytelna jest też odwrotna zależność pomiędzy hossą na akcjach, a tą na obligacjach. Z tego punktu widzenia nasuwa się wniosek, że ożywienie na giełdzie będzie trwało przynajmniej do czasu aż rosną rentowności obligacji.
Podsumowując, w tym momencie wzrosty na giełdzie, w głównej mierze, koncentrują się na najmniejszych spółkach, co wskazuje na to, że rośnie apetyt na ryzyko i ożywienie może potrwać dłużej. To sugeruje natomiast, że z czasem powinien pojawić się też popyt na akcje największych spółek. Niestety, tutaj największą „kulę u nogi” stanowią banki i z tego powodu trudno w tym momencie stwierdzić czy „cicha hossa” przerodzi się w bardziej tradycyjną – widoczną na całym rynku.