Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Jeżeli to dołek inflacji w Polsce, to inwestorzy giełdowi powinni zapinać już pasy

Udostępnij

W zeszłym miesiącu indeks WIG zszedł poniżej 50 000 pkt. i znalazł się na tym samym poziomie co latem 2011 roku. Nasz rynek giełdowy, jako całość, praktycznie od czterech lat nie zmienił swojej wartości. Na drodze wzrostów w ostatnich dwóch latach stanęła bykom m.in reforma OFE, kryzys rosyjski, podatek bankowy, kryzys chiński.

Najbardziej polskiej gospodarce doskwiera jednak niska aktywność gospodarcza w UE, która przekłada się na niską inflację. Jeżeli to się zmieni, to nasz rynek giełdowy może wreszcie ruszyć z miejsca. W tym momencie jest na to duża szansa, tym bardziej, że jesteśmy po wyborach i niepewność związana z ich ostatecznym wynikiem została już rozwiana.

WIG vs Inflacja

Ogólna zasada jest bardzo prosta. Inflacja sprzyja wycenom nominalnym na giełdzie, a deflacja nie. Przy czym tradycyjnie rynek giełdowy z wyprzedzeniem, bardzo nerwowo reaguje zwłaszcza na zmiany inflacji w przyszłości, związane z aktywnością gospodarczą.

Wykres 1: Indeks WIG (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy lata 2000-2015.
Wykres 1: Indeks WIG (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy lata 2000-2015.

Aktualnie, po raz pierwszy w historii GPW mamy do czynienia z trwałym okresem deflacji w polskiej gospodarce. Inflacja CPI, rok do roku, jest na ujemnym poziomie od ponad roku. Porównywalny spadek aktywności gospodarczej do obecnego miał miejsce ostatnio na przełomie 2002 i 2003 roku (Wykres 1).

Warto z tego punktu widzenia pamiętać, że silne wzrosty na giełdzie w 2003 i 2004 roku przebiegały równolegle ze skokowym wzrostem inflacji. W 2003 roku indeks WIG, podobnie jak teraz znajdował się od trzech lat na takim samym poziomie. W związku z tym można postawić tezę, że jeżeli obecnie inflacja ruszy w górę, to taki sam los czeka rynek akcji.

Rentowność polskich obligacji sugeruje dołek deflacji

Wciąż mamy do czynienia z deflacją w Polsce, ale rentowność polskich obligacji 10-letnich sugeruje, że najgorsze mamy już za sobą.

Wykres 2: Rentowność polskich obligacji 10-letnich (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy lata 2009-2015.
Wykres 2: Rentowność polskich obligacji 10-letnich (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy lata 2009-2015.

Rentowność polskich obligacji 10-letnich (Wykres 2) wyznaczyła historyczny dołek w styczniu 2015 r. Dokładnie dwa miesiące później, tj. w marcu, w Polsce miał miejsce najniższy poziom deflacji (Wykres 2). Od tego momentu rentowność obligacji mocno wzrosła. W tym momencie jeżeli ponownie wzrośnie powyżej 3,5% to będzie oznaczać, że widmo deflacji odchodzi, a poziom aktywności gospodarczej rośnie.

Kurs USD na kluczowym poziomie

Jest jeszcze jedna analogia obecnej sytuacji rynkowej do tej z 2003 roku.

Wykres 3: Kurs PLNUSD (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy, lata 2000-2015.
Wykres 3: Kurs PLNUSD (góra), inflacja CPI w Polsce (dół), interwał tygodniowy, lata 2000-2015.

W tym momencie kurs amerykańskiej waluty znajduje się w tym samym miejscu co w 2003 roku. Jak widać na Wykresie 3, zależność pomiędzy poziomem inflacji w Polsce, a notowaniami #PLNUSD jest bardzo ścisła. To oznacza, że jeżeli inflacja ma wzrosnąć, to powinniśmy zaobserwować też umocnienie polskiej waluty.

Wzrost inflacji + wzrost rentowności obligacji + wzrost PLN = zwyżka na WIG

Jeżeli rzeczywiście polską gospodarkę czeka wzrost inflacji, to wyprzedzający ruch w górę powinien pojawić się na rentowności obligacji 10-letnich. Podobny ruch wyprzedzający powinien mieć też miejsce na Dolarze, w stosunku do którego Złoty powinien się umocnić. Takie zachowanie wymienionych rynków, w połączeniu z wybiciem 52 tys. punktów przez #WIG będzie oznaczać, że jest szansa na analogię rynkową do 2003 roku.

Udostępnij

Tagi