Skala wyprzedaży, jak w 2008 czy 2011 roku raczej polskiej giełdzie nie grozi
Niepokój na światowych rynkach rośnie. Po kryzysie w USA z 2008 roku i kryzysie w Europie z 2011 roku, w końcu mamy kryzys w Chinach. Wszystko wskazuje jednak na to, że dla polskich akcji będzie to najmniej dotkliwy kryzys ze wszystkich trzech. Sugerują to wyceny rynku oraz zachowanie indeksów giełdowych.
Ostrożne wyceny GPW
Pierwszym i najważniejszym powodem są wyjątkowo ostrożne wyceny akcji na GPW. Aktualnie polska giełda jest wyceniana z 30% dyskontem względem zysku w stosunku do amerykańskiej. To zasadniczo odróżnia obecną sytuację na GPW z tą przed 2011 i 2008 rokiem. Wtedy było na odwrót to polskie akcje były wyceniane o około 30% wyżej niż amerykańskie. Nasze spółki w tamtych okresach mocno inwestowały w rozwój. Niestety za sprawą obydwu kryzysów inwestycje nie do końca okazały się trafione i wyceny na giełdzie musiały ulec mocnemu dostosowaniu. Obecnie jest inaczej, spółki z GPW raczej dzielą się zyskiem niż inwestują. Co prawda, nie mają przez to szans szybko się rozwinąć, ale w kryzysowym okresie straty są dużo mniejsze i potencjał do wyprzedaży w związku z tym również mniejszy.
WIG20 i sWIG80: wyprzedaże w 2008, 2011 i 2015
Porównanie indeksu #WIG20 z #sWIG80 potwierdza to, że polscy inwestorzy nie obawiają się kryzysu w Chinach tak bardzo, jak kryzysu w USA (2008), czy Europie (2011).
Wykres 1: Indeks WIG20 (góra), sWIG80 (dół), rok 2007.
Przed rozpoczęciem załamania rynkowego z 2008 roku, polscy inwestorzy z dużym wyprzedzeniem dyskontowali negatywny scenariusz rynkowy. W pierwszej kolejności wyprzedawali mniej płynne i wyżej wyceniane fundamentalnie małe spółki. Do stycznia 2008 roku indeks #sWIG80 od swojego szczytu z 2007 roku stracił na wartości 30%, a WIG20 w analogicznym okresie dużo mniej, bo 13,5% (Wykres 1). Pomiędzy obydwoma indeksami formowały się też solidne dywergencje na niekorzyść dla sWIG80 (niebieskie strzałki).
Wykres 2: Indeks WIG20 (góra), sWIG80 (dół), rok 2011.
W 2011 roku, przed wybuchem kryzysu PIIGS, relacje rynkowe były podobne chociaż w przypadku obydwu indeksów przeceny były mniej dotkliwe niż w 2008 roku. Oczywiście wynikało to z tego, że cały kryzys z 2011 roku był mniej dotkliwy dla giełdy. Indeks WIG20 od swojego szczytu stracił na wartości 8,2%, a sWIG80 14,1% (Wykres 2). W 2011 roku również można było wyznaczyć negatywną dywergencję dla indeksu małych spółek.
Wykres 3: Indeks WIG20 (góra), sWIG80 (dół), rok 2015.
Obecnie mamy do czynienia z całkowicie odwrotną sytuacją, niż w 2011 i 2008 roku. To indeks WIG20 jest dużo słabszym indeksem niż sWIG80. Ten pierwszy, do momentu aż rozpoczęła się panika rynkowa, od szczytu stracił na wartości 14%, a sWIG80 zaledwie 4,5% (Wykres 3). Dodatkowo, tym razem to sWIG80 wykazuje się podwyższoną siłą relatywną względem WIG20. To wszystko wskazuje na to, że polscy inwestorzy nie boją się kryzysu w Chinach albo przynajmniej nie boją się go tak bardzo jak kryzysu Subprime z 2008 roku, czy PIIGS z 2011 roku. To z kolei sugeruje, że potencjał do przeceny tym razem jest mniejszy niż w obydwu poprzednich przypadkach. Istnieje w związku z tym szansa, że tym razem polski rynek giełdowy wykaże się siłą relatywną względem giełd zachodnich i dzięki temu wyjdzie z trudnego okresu w dużo korzystniejszej formie.