Przejdź do treści

Partner serwisu
Saxo Bank

Firefly z hukiem wchodzi na Nasdaq. Akcje w górę o 34%, debiut wart 8,6 mld dolarów
Kategorie

Firefly z hukiem wchodzi na Nasdaq. Akcje w górę o 34%, debiut wart 8,6 mld dolarów

Udostępnij

Na giełdzie Nasdaq znów zrobiło się gorąco – i to nie za sprawą żadnej spółki technologicznej z Doliny Krzemowej, lecz firmy, która mierzy znacznie wyżej. W sensie dosłownym.

Firefly Aerospace, amerykańska firma z sektora kosmicznego, zadebiutowała na parkiecie z hukiem. Już na otwarciu akcje poszybowały o 56% powyżej ceny z IPO, a cały dzień zakończyły wzrostem o 34%. Ambicje Firefly są równie odważne jak jej start – od kolejnych misji księżycowych po budowę rakiety wielokrotnego użytku.

To wszystko w czasach, gdy zainteresowanie rynków publicznych firmami z sektora space-tech i defense rośnie jak na drożdżach. Firefly wydaje się idealnie wpisywać w ten trend – i najwyraźniej ma zamiar wykorzystać go do maksimum.

Firefly przygotowuje się do IPO na Nasdaq. Spółka z sektora kosmicznego ma za sobą lądowanie na Księżycu

Giełdowy start z ciągiem

Cena otwarcia – 70 dolarów – przebiła nie tylko ustaloną dzień wcześniej cenę emisyjną (45 dolarów), ale i górny pułap wcześniej prognozowanego przedziału (43 USD). W trakcie dnia kurs wspiął się nawet do 73,80 USD, by ostatecznie osiedlić się powyżej 60 dolarów, co dało spółce wycenę na poziomie 8,6 miliarda dolarów. Jednak euforia szybko zaczęła opadać – inwestorzy realizowali zyski, a notowania zaczęły się osuwać. Jeszcze przed końcem dnia kurs zszedł poniżej 60 USD, a kolejne godziny handlu przyniosły dalsze spadki – rano 8 sierpnia akcje oscylowały już w okolicach 54,50 USD, tracąc ponad 25% względem szczytu z dnia debiutu. 

Widać tu klasyczny scenariusz „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”, dobrze znany z historii emocjonujących IPO. Ważny detal: spółka zwiększyła również skalę oferty – sprzedano 19,3 mln akcji zamiast planowanych 16,2 mln, co przełożyło się na niemal 870 mln dolarów pozyskanego kapitału. Środki, które – jeśli zostaną właściwie wykorzystane – mogą okazać się paliwem rakietowym nie tylko w sensie metaforycznym.

Od Blue Ghosta do Eclipse’a

Firefly nie jest jeszcze rentowny. Przychody? Skromne. Ale backlog wynosi już 1,1 mld dolarów, a spółka regularnie sięga po kontrakty rządowe. W marcu jej lądownik Blue Ghost pomyślnie osiadł na Księżycu, a pod koniec lipca NASA przyznała jej kolejny kontrakt – 176,7 mln dolarów na dostarczenie pięciu ładunków badawczych na południowy biegun Księżyca w 2029 roku.

CEO Firefly, Jason Kim, zapowiada, że misje Blue Ghost będą realizowane co roku, a harmonogram obejmuje też start dużej, częściowo wielokrotnego użytku rakiety Eclipse (o udźwigu 16 ton) już w 2026 r.

6 zagranicznych spółek z rosnącymi dywidendami i zaskakującą siłą fundamentalną, które warto znać

Kosmiczne kontrakty i ziemskie pieniądze

Obok NASA, Firefly współpracuje także z amerykańskimi siłami kosmicznymi (Space Force), a wśród jej partnerów i inwestorów są Lockheed Martin, Northrop Grumman (który zainwestował 50 mln dolarów), L3Harris Technologies oraz Honeybee Robotics – spółka zależna Blue Origin Jeffa Bezosa.

To zestaw nazwisk, który robi wrażenie – i wcale nie tylko na fanach Elona Muska.

Trend, który nabiera prędkości

Wejście Firefly na giełdę to nie odosobniony przypadek. Ostatnie miesiące przyniosły udane IPO firm takich jak Figma, AIRO, CoreWeave czy Circle Internet Group – wszystkie zyskały po debiucie. Obok Firefly na start czekają kolejne: Heartflow (obrazowanie medyczne) i WhiteFiber (operator centrów danych).

Choć nie wszystkie notowania kończą się hossą (akcje WhiteFiber spadły o 4,5% w debiucie), trend jest widoczny. I rośnie z siłą, jaką mogłaby pozazdrościć niejeden europejski parkiet.

Inwestorzy patrzą w niebo (i na budżety obronne)

Wzrost zainteresowania firmami z sektora kosmicznego i obronnego ma głębszy kontekst – od napięć geopolitycznych po rekordowe budżety wojskowe. „To może być rekordowy rok dla technologii kosmiczno-obronnych w venture capital” – komentuje Ali Javaheri, analityk PitchBook. A giełdy tylko potwierdzają tę tendencję.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że fundusze ETF coraz chętniej spoglądają w stronę takich spółek. Indeks S-Network Space Index, zarządzany przez Procure (ETF UFO), może wkrótce objąć także Firefly, podobnie jak ETF-y tematyczne od ARK Invest (Cathie Wood) czy VanEck (ticker JEDI).

Boom na rynku zbrojeniowym trwa, a notowania gigantów szybują w górę

Właściwy czas, właściwa orbita

„Firefly zaczęło realizować swoje ambicje. To dobry moment na wejście na giełdę” – ocenia Micah Walter-Range z firmy doradczej Caelus Partners. Z jego perspektywy kluczowe będzie teraz, jak spółka wykorzysta pozyskane środki – czy zdoła je przekuć w trwałe przewagi konkurencyjne w sektorze, w którym wizja to za mało, a technologia musi działać tu i teraz.

Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

Udostępnij