Przejdź do treści
BOEING AKCJE
Kategorie

Awaria Boeinga może pociągnąć za sobą resztę branży. Problemy branży lotniczej to świetna okazja na Wall Street

Udostępnij

Boeing nie ma za sobą udanego początku roku. Awaria w trakcie lotu Alaska Airlines pociągnęła za sobą uziemienie modeli 737 MAX 9, a także spowodowała opóźnienia w przydzieleniu licencji dla modeli MAX 7 oraz MAX 10. Jednocześnie struktura całego sektora może uniemożliwić szybkie dostosowanie się klientów, co prawdopodobnie stworzy lotniczy impas. 


Po świetnej końcówce 2023 r., kiedy w zaledwie dwa miesiące kurs akcji Boeinga zanotował 37% wzrost, zbliżając się do najwyższych wartości od 2021 r., nakładające się problemy spółki ściągnęły notowania w dół. Producent wrócił do poziomów ceny z początku zeszłego roku, a eksperci rynkowi spodziewają się, że będzie on dalej spadał. 

Zobacz także: Gigantyczny popyt na leki przeciw otyłości wynosi wyniki Novo Nordisk na rekordowe poziomy 

Awaria samolotu i jej daleko idące konsekwencje 

Początek tego roku przeszedł dla Boeinga pod znakiem awarii modelu 737 MAX 9, jaka miała miejsce w trakcie lotu linii lotniczych Alaska Airlines. W powietrzu z kadłuba samolotu oderwała wtyczka mocująca drzwi i pilot musiał awaryjnie lądować. Choć dokładna przyczyna awarii nie jest znana, wszystko wskazuje na to, że problem powstał w procesie produkcji i wynikał z błędnego montażu, a nie z wady konstrukcyjnej modelu. 

To jednak spowodowało, że Federal Aviation Administration (FAA) podjęło decyzje o uziemieniu modeli 737 MAX 9 i przeprowadzenie koniecznej inspekcji. W efekcie praktycznie do końca miesiąca linie lotnicze korzystające z tych samolotów zmuszone były odwoływać loty, co najprawdopodobniej będzie skutkowało wielomilionowymi odszkodowaniami, jakimi obarczony zostanie Boeing. 

Wszystkie inspekcje zostały już zakończone, a modele producenta wróciły do użytku i choć spółce odszkodowania na pewno nie pomogą, tak jest to raczej jedynie krótkoterminowy problem. Jednak ze względu na historię modeli Boeinga 737, dla których nie była to pierwsza tego typu awaria, wygląda na to, że decyzja o przyznaniu licencji dla kolejnych wersji samolotów, jakimi są modele MAX 7 oraz MAX 10, zostanie opóźniona. 

FAA najprawdopodobniej zajmie się tym dopiero w 2025 r. lub 2026 r. Co więcej, zdecydowała się ona ograniczyć produkcję samolotów 737 MAX przez spółkę do 38 sztuk na miesiąc, co stanowi mocny cios dla Boeinga, który liczył na rozwinięcie linii produkcyjnej do 50 samolotów/miesiąc do 2025 r. 

Jak zauważają analitycy, teraz nawet utrzymanie tempa 38 samolotów na miesiąc może okazać się dla spółki dużym wyzwaniem, gdyż wraz ze wzmożoną obserwacją przez FAA proces produkcji może się znacznie wydłużyć. 

Zobacz także: Facebook zacznie wypłacać dywidendy. Zuckerberg zapowiada rekordowe inwestycje w AI

Wyniki małym światłem w ciemności 

Boeing w środę pokazał swoje wyniki za ostatni kwartał poprzedniego roku. Spółka osiągnęła przychody w wysokości 22 mld $ (+10% r/r), przebijając o 1 mld $ oczekiwania analityków. Na poziomie wyniku EBITDA spółka również pozytywnie zaskoczyła, raportując 763 mln $ (+4% w stosunku do oczekiwań analityków). Finalna strata na akcję wyniosła jedynie -0,04 $, co stanowi pozytywne zaskoczenie w stosunku do oczekiwań analityków przewidujących -0,87 $. 

Choć wyniki okazały się mocniejsze od prognoz ich pozytywny wydźwięk raczej zatonie w morzu obaw związanych z sytuacją spółki. 

Źródło: Boeing
Zobacz także: Ferrari publikuje fenomenalne wyniki, a plotka o przejściu Lewisa Hamiltona do ekipy rozgrzewa parkiet

Boeing znika z radarów funduszy 

Zapowiadane ograniczenia w produkcji i opóźnienia w wydawaniu certyfikatów będą ciążyć Boeingowi w najbliższej przyszłości. Co więcej, nadchodzące kwartały stoją pod tak dużym znakiem zapytania, że eksperci rynkowi przewidują, iż Boeing zniknie na jakiś czas z radarów dużych funduszy. Finalnym czynnikiem, który może sprawić, że spółka przyciągnie prawdziwych gigantów Wall Street będzie najprawdopodobniej cena. Jak szacuje Allen Root, analityk z Barron’s, dolną granicą od jakiej zainteresowanie funduszy może wrócić do producenta samolotów jest ok. 175 $. 

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że największym beneficjentem dalszych problemów Boeinga będzie jego największy konkurent, czyli firma Airbus. Jednakże problemem w jej przypadku jest ogromne przeładowanie zamówień na najbliższe lata. Spółka ma zamówienia na samoloty serii A320 wynoszące 7800 sztuk, czego zrealizowanie zajmie jej najprawdopodobniej ok. 10-12 lat. Powiększenie produkcji oczywiście może mieć miejsce, jednak przy tak mocno skomplikowanym biznesie, jakim jest tworzenie samolotów, będzie to raczej zmiana ewolucyjna niż rewolucyjna. 

Stąd można spodziewać się, że Airbus poprawi swoją pozycję w stosunku do Boeinga, ale ciężko jest oczekiwać mocnej poprawki w najbliższym czasie. Wydaje się, że potencjalne korzyści na razie są już wycenione w kursie spółki, który od początku 2023 r. wzrósł o 27% i obecnie implikuje wycenę na poziomie 23-krotnie wyższym od przewidywanego zysku na 2024 r. 

Zobacz także: General Motors radzi sobie ze strajkami, stawia na elektryczne samochody i znowu podbija rynek.

Potencjalni beneficjenci problemów w branży 

Branżę produkcji lotniczej cechuje swego rodzaju siła bezwładności i powolne dostosowywanie się do panujących warunków rynkowych. Ze względu na tempo produkcji nowych modeli, linie lotnicze nie są w stanie błyskawicznie zmienić swojego dostawcy i przerzucić się na konkurencyjnego producenta. Podobnie dostawcy części i podwykonawcy też nie mają w tej kwestii całkowitej wolności ze względu na długoterminowe kontrakty wiążące ich z danym producentem. W tej perspektywie ich dalsze wyniki będą mocno zależały od tego, ile samolotów Boeing będzie mógł bezpiecznie wyprodukować.

Stąd prawdopodobnie inwestorzy nie mają co liczyć na szybką poprawę sytuacji na kursach Boeinga, ale także jego dostawców i podwykonawców. Na razie najmocniej uderzoną przez problemy producenta jest spółka Spirit AeroSystems, której akcje od awarii Boeinga 737 spadły o 11%. 

Oczywiście tam gdzie inni mają problemy, pojawiają się też okazje. W przypadku branży linii lotniczych najsolidniejszym wyborem wydaje się spółka Delta Air Lines. Ma ona w swojej flocie mniejszą ekspozycję na samoloty Boeinga niż konkurenci, co może pozwolić jej wyjść z problemów producenta obronną ręką. Cena docelowa wynikająca z konsensusu analityków wynosi 52,4 $, implikując ponad 32% potencjał do wzrostu. 

Akcje Delta Air Lines są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem.

 

Spółkami, które potencjalnie mogą zyskać na obecnej sytuacji, są także producenci części zamiennych do samolotów, na które popyt może się zwiększyć wraz z koniecznością wykorzystywania starszych modeli przez linie lotnicze. Przykładowymi spółkami są TransDigm Group  oraz FTAI Aviation, które znajdują się od początku tego roku w silnym trendzie wzrostowym. 

 

Opcjonalnie link: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

Zobacz także: Amazon rezygnuje z mega-fuzji wartej 1,4 mld $ i nie kupi iRobota. Na drodzę stanęła Komisja Europejska i FTC

Udostępnij