Alphabet zaskakuje wynikami kwartalnymi i ogłasza skup akcji o wartości 70 miliardów dolarów
Wyniki kwartalne Alphabetu, spółki-matki Google’a, pokazują coś więcej niż tylko sprawność operacyjną giganta z Doliny Krzemowej. W czasach, gdy inwestorzy z coraz większą ostrożnością patrzą na wysokie wyceny spółek technologicznych, amerykański koncern zaskakuje nie tylko skalą, ale i tempem wzrostu. Choć jego akcje od początku roku tracą, to fundamenty pozostają silne. Pytanie, czy wystarczająco silne, by udźwignąć oczekiwania drugiej połowy 2025 roku.
Warren Buffett wraca na szczyt. Jak inwestuje legenda rynku – Tomasz Jaroszek | Procent Składany
Alphabet zanotował w pierwszym kwartale 2,81 dolara zysku na akcję przy przychodach sięgających 90,2 miliarda dolarów. To znacznie więcej niż zakładał konsensus rynkowy (FactSet: 2,01 dol. EPS i 89,2 mld dol. przychodów). Wraz z publikacją wyników ogłoszono nowy program skupu akcji własnych o wartości 70 miliardów dolarów oraz 5-procentową podwyżkę dywidendy. Dla wielu inwestorów to był sygnał, że firma czuje się na tyle pewnie, by dzielić się zyskami.
Notowania Nvidii zyskują, ale cień geopolitycznej niepewności wciąż unosi się nad rynkiem chipów
A jednak ton rozmowy analityków z zarządem Alphabetu podczas konferencji był daleki od euforii. W tle wciąż obecne są pytania o kondycję gospodarczą, wpływ nowych taryf celnych, transformację wyszukiwarki w erze AI, a także rosnące potrzeby inwestycyjne w infrastrukturę chmurową.
Reklama pozostaje sercem biznesu — odpowiada za około 75% przychodów spółki. W I kw. 2025 r. grupa wypracowała z tego tytułu 66,9 miliarda dolarów przychodów, co oznacza wzrost o 8,5% rok do roku. Jednak jak zwracają uwagę analitycy Morningstara, skutki decyzji politycznych — jak choćby ograniczenia dotyczące przesyłek zagranicznych poniżej 800 dolarów — mogą dopiero się ujawnić. Alphabet nie udzielił konkretnych prognoz na kolejne kwartały, ale nie ukrywa, że wpływ otoczenia makroekonomicznego jest realny.
Kolejną osią niepewności pozostaje sztuczna inteligencja. Pojawiają się obawy, że generatywne odpowiedzi w wyszukiwarce mogą obniżyć wskaźniki klikalności, a tym samym ograniczyć wpływy reklamowe. Philipp Schindler, Chief Business Officer Alphabetu, starał się tonować nastroje, mówiąc że monetyzacja tzw. AI Overviews utrzymuje się na poziomie zbliżonym do klasycznego wyszukiwania, a same narzędzia AI pomagają reklamodawcom w precyzyjniejszym targetowaniu.
Akcje Alphabetu są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Eli Lilly rewolucjonizuje odchudzanie. Wall Street w euforii, akcje poszybowały o 16%
Osobnym tematem pozostaje Google Cloud — segment o wysokim potencjale wzrostu i coraz większym znaczeniu dla całej grupy. W kwartale przychody sięgnęły 12,26 miliarda dolarów, co oznacza wzrost o 28% rok do roku. Tempo wzrostu nieco wyhamowało względem poprzedniego kwartału, ale jak wyjaśnia spółka, wynika to głównie z ograniczeń infrastrukturalnych, które mają zostać rozwiązane do końca 2025 roku.
Mimo dobrych danych, Alphabet pozostaje jedną z nielicznych spółek technologicznych, które — po fali korekt — są dziś relatywnie tanie. Akcje handlowane są przy wskaźniku cena/zysk na poziomie 17, co plasuje je na dolnym krańcu siedmioletniego przedziału historycznego (średnia to 23, maksima dochodziły do 30). Oznacza to, że inwestorzy płacą dziś mniej za jednego dolara przyszłych zysków — i to przy wciąż rosnących przychodach.
Z europejskiej perspektywy widać jedno: Alphabet nie tylko utrzymuje się na powierzchni w trudnym otoczeniu, ale w wielu obszarach zaskakuje tempem adaptacji. Nie znaczy to, że ryzyka zniknęły. Ale w świecie, gdzie dyskonto dotyczy już nie tylko stóp procentowych, ale i zaufania do stabilności dużych technologii, Alphabet pokazuje, że potrafi wykorzystać moment — nawet jeśli ten pierwszy kwartał okaże się jego najwyższym punktem w tym roku.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/
