Na kryzys energetyczny ma wpływ wiek polskich elektrowni. Ponad połowa ma więcej niż 50 lat
Wysoka awaryjność elektrowni węglowych w Polsce destabilizuje działanie krajowego systemu elektroenergetycznego i zwiększa ryzyko wystąpienia blackoutu. Jej głównym powodem jest średni wiek bloków, który wynosi 47 lat.
Polski system energetyczny trzeba zbudować od nowa
System energetyczny w Polsce, podobnie jak w przypadku uzbrojenia znajdującego się na wyposażeniu armii, to dziedzictwo PRL-u. Zgodnie z danymi Polskiego Instytutu Ekonomicznego średni wiek jednego bloku energetycznego w kraju wynosi 47 lat. Tymczasem produkują one 70 proc. energii na potrzeby gospodarki.
System energetyczny na granicy krachu. Polsce grożą ograniczenia w dostępie do energii
Największy udział w systemie mają elektrownie oddane do użytku w latach 1971 – 1980, a więc w dekadzie rządów Edwarda Gierka. Stanowią one 31 proc. zainstalowanej mocy. Za kolejne 30 proc. odpowiadają siłownie wybudowane ponad 50 lat temu.
Jeszcze wyraźniej widać leciwość polskiej energetyki jeśli posłużymy się zamiast danych statystycznych konkretnymi przykładami. Elektrownia o największej mocy (Bełchatów) o mocy sięgającej niemal 20 proc. całej mocy elektrowni zawodowych została oddana do użytku w 1983 r. Druga co do wielkości siłownia w Kozienicach zaczęła działać 49 lat temu…
Co z tego wynika?
Tak wysoki średni wiek elektrowni węglowych w Polsce wpływa na liczbę remontów i awarii. Według danych Towarowej Giełdy Energii w czerwcu br. nieplanowane ubytki mocy wyniosły około 10 tys. MW, a planowane 8 tys. To wszystko negatywnie rzutuje na stabilność systemu energetycznego, szczególnie w okresie silnych upałów czyli tzw. letniego szczytu zapotrzebowania na energię.
Fot. Polski Instytut Ekonomiczny.