System energetyczny na granicy krachu. Polsce grożą ograniczenia w dostępie do energii
Wysoka awaryjność i duża liczba remontów elektrowni węglowych w Polsce w połączeniu z ciężkimi warunkami pogodowymi oraz geopolitycznymi w Europie zwiększa ryzyko wystąpienia blackoutu na terenie kraju.
4 lipca przed blackoutem, czyli wielkoobszarową awarią krajowego systemu energetycznego, obronił nas import energii. Operator, spółka PSE, nie dysponował nadwyżką mocy, co było niezwykle niebezpieczne.
Tymczasem nad Polskę nadciąga fala upałów, która ponownie może zagrozić dostawom prądu do odbiorców. Wysokie temperatury przekładają się na szczytowe zapotrzebowanie na energię elektryczną.
Blackout? Sytuacja tylko pozornie inna niż w 2015 r.
Dzisiejsza sytuacja jest tylko pozornie odmienna od tej z jaką zmagała się krajowa gospodarka w 2015 r. Wtedy operator sieci, spółka PSE, był zmuszony wprowadzić tzw. stopnie zasilania, czyli ograniczenia dostaw energii dla odbiorców przemysłowych.
W kolejnych latach powstały jednak nowe połączenia międzysystemowe zwiększające zdolności importowe energii elektrycznej (np. LitPol Link), oddano do użytku nowe moce, ale -co wydaje się najistotniejsze- w systemie pojawiło się 10 GW fotowoltaiki. Szczególnie ostatnia kwestia ma pozytywny wpływ na łagodzenie skutków letniego szczytu zapotrzebowania na moc, gdy w całym kraju uruchamia się klimatyzatory.
System na granicy blackoutu
Jednak poczynione inwestycje nie gwarantują nam w tym roku spokoju. Warto pamiętać, że wdrożenie stopni zasilania w 2015 r. wymusiły nieplanowane ubytki mocy rzędu 2250 MW (z czego 560 MW pochodziło z Elektrowni Kozienice, w której doszło do rozszczelnienia instalacji).
Tymczasem według danych Towarowej Giełdy Energii w czerwcu br. nieplanowane ubytki mocy wyniosły około 10 tys. MW, a planowane 8 tys. Te dane pokazują podstawowy problem krajowego systemu energetycznego. Średni wiek elektrowni węglowych w Polsce to 47 lat i wymagają one częstych postojów remontowych, ponadto są również bardzo awaryjne.
Struktura polskiej energetyki powoduje, że jesteśmy bardzo wrażliwi na takie sytuacje. Duże gigabloki, będące zaprzeczeniem idei energetyki rozproszonej, zasilają często obszary wielkości kilku województw. Nagłe wstrzymanie ich pracy może zachwiać równowagą systemu.
Import energii może nas nie uratować
Do tej pory w sytuacjach kryzysowych uruchamiano import energii elektrycznej, ale ze względu na ekstremalne temperatury w Europie i problemy natury geopolitycznej (deficyt gazu i węgla), tego lata może być inaczej.
We Francji niski stan wód ogranicza produkcję prądu w elektrowniach jądrowych, ten sam czynnik uderzył w elektrownie wodne w Norwegii, a w Niemczech brakuje węgla i gazu, które dotąd sprowadzano w dużych ilościach z Rosji.
Niekorzystnie na bezpieczeństwo energetyczne wpływa także sytuacja rynkowa. W wyniku wojny na Ukrainie eksport energii z Polski do np. Niemiec stał się bardzo opłacalny, bo krajowa energetyka korzysta głównie z węgla wydobywanego na Śląsku (jest więc w dużym stopniu niezależna od sytuacji na rynkach światowych). To rodzi duże ryzyko, że prąd będzie zakupywany na potrzeby sąsiada w momencie, w którym będziemy go potrzebować. Zapewne z tego powodu politycy myślą o czasowym ograniczeniu bądź zniesieniu obliga giełdowego. W takiej sytuacji państwowe monopole energetyczne miałyby pełną kontrolę nad sprzedawanym prądem.
Ceny energii wymknęły się spod kontroli i uderzą w Polaków. Na giełdzie już 1 200 zł za MWh
Co z tego wynika?
Trudne warunki pogodowe i geopolityczne mogą ograniczyć zdolność Polski do importu energii elektrycznej niezbędnej do zbilansowania systemu. W połączeniu z dużą liczbą remontów i awarii krajowych elektrowni węglowych, których średni wiek to 47 lat, potencjalne ryzyko wprowadzenia ograniczeń dostaw prądu dla odbiorców przemysłowych jest spore i to mimo licznych inwestycji poczynionych od 2015 r.
Aby łatwiej radzić sobie z wyzwaniami podczas szczytów zapotrzebowania na moc, Polska powinna szybko budować nowe źródła mocy. Rozproszony charakter energetyki będzie wymuszał zmianę filozofii działania całego systemu, ale powinien przełożyć się na mniejszą dotkliwość ewentualnych awarii, a w rezultacie bardziej stabilne perspektywy prowadzenia biznesu w Polsce.