Przejdź do treści

udostępnij:

DZIEŃ NA RYNKACH: Wall Street mocno w górę w reakcji na decyzje prezydenta Trumpa

Wtorkowa, pierwsza w tym tygodniu, sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem reakcji inwestorów na rozpoczęcie kadencji i pierwsze decyzje prezydenta Donalda Trumpa. Z ulgą przyjęto brak zdecydowanych ruchów w sprawie nałożenia ceł. Główne indeksy zakończyły dzień na sporych plusach.

Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł wzrósł o 1,24 proc., czyli o prawie 540 punktów, do 44.025,81 pkt.

S&P 500 na koniec dnia wzrósł o 0,88 proc. i wyniósł 6.049,24 pkt.

Nasdaq Composite zwyżkował o 0,64 proc. do 19.756,78 pkt.

Indeks spółek o średniej kapitalizacji Russell 2000 rośnie o 1,85 proc. do 2.317,97 pkt.

Wskaźnik zmienności VIX spada o 4,74 proc. do 15,06 pkt.

Inwestorzy oceniają działania z pierwszego dnia urzędowania prezydenta USA Donalda Trumpa, który na początku swojej obecności w Białym Domu nie zdecydował się wprawdzie na ogłoszenie nowych taryf dla chińskich towarów, ale wskazał, że planuje nałożenie ceł sięgających nawet 25 proc. na import z Kanady i Meksyku do 1 lutego.

"Większość tego, o czym mówił pomoże pobudzić wzrost PKB i zyski korporacyjne. Jednak wiele z tych propozycji będzie miało swoją cenę. Będziemy musieli zobaczyć duży wzrost zysków, aby zrekompensować nawet niewielki wzrost stóp procentowych, który może nastąpić po podwyższeniu ceł” — powiedział Jack Ablin, dyrektor ds. inwestycji w Cresset Capital.

"Opóźnienie taryf nie oznacza braku ceł. Ostatecznie, chęć Trumpa do zrównoważenia stosunków handlowych, zwiększenia dochodów z taryf w celu zrównoważenia kosztów przedłużenia obniżek podatków oraz spowolnienia wzrostu PKB Chin jako rywala geopolitycznego oznacza, że spodziewamy się gwałtownego wzrostu ceł na import z USA. Nasz scenariusz bazowy zakłada ponowne nałożenie taryf, które zostały obniżone w ramach poprzedniej umowy USA-Chiny” – powiedział Tom Orlik, główny ekonomista w Bloomberg Economics.

"Zapowiedzi polityczne prezydenta Trumpa w dniu inauguracji w sprawie ceł były łagodniejsze niż oczekiwano. Na razie jest to niższy priorytet, niż byśmy się spodziewali" – powiedział Alec Phillips, główny ekonomista polityczny Goldman Sachs, w nocie do klientów.

Phillips powiedział, że język Trumpa w odniesieniu do Kanady i Meksyku był w rzeczywistości bardziej jastrzębi, niż się spodziewał. Mimo to ekonomista powiedział, że obniża szanse, że Stany Zjednoczone nałożą w tym roku uniwersalne cło na cały import, co może dać pewność inwestorom, którzy początkowo obawiali się, że szeroko zakrojona polityka ponownie rozpali inflację.

Trump powiedział, że nie jest jeszcze gotowy na powszechne cła i był niejasny w dyskusji na temat ceł nałożonych na Chiny.

Poza polityką handlową, Wall Street skupia się na tym, by Trump zrealizował probiznesowe deklaracje, które wygłaszał w trakcie swojej kampanii. Przede wszystkim chodzi o jego wezwania do luźniejszych regulacji, które pomogły podnieść akcje banków po jego zwycięstwie w wyborach w listopadzie.

Inne składniki tak zwanego handlu Trumpa – w tym spółki o małej kapitalizacji, akcje ropy naftowej i bitcoiny – będą prawdopodobnie nadwrażliwe na to, co zrobi jego administracja.

W swoim przemówieniu inauguracyjnym prezydent określił swój powrót do Białego Domu jako początek okresu wzrostu i sukcesu kraju, jednocześnie w dużej mierze potępiając administrację Bidena. Trump ogłosił również w poniedziałek krajowy stan zagrożenia energetycznego w celu zwiększenia produkcji paliw kopalnych.

Według danych zebranych przez LSEG ekonomiści przewidują, że Fed nie zmieni kosztów pożyczek na posiedzeniu w przyszłym tygodniu, a inwestorzy spodziewają się pierwszej obniżki stopy procentowej w lipcu.

Akcje spółek naftowych rosły po tym, jak Trump ogłosił stan wyjątkowy w sektorze energetycznym, aby przyspieszyć wydawanie pozwoleń na projekty związane z ropą, gazem i energią.

Kilka dużych spółek technologicznych również odnotowało wzrost, z Amazon i Nvidia na czele.

Spadły natomiast akcje Apple w związku z obniżką rekomendacji.

Na rynku ropy kontrakty na WTI na lutowe zniżkują o 2,30 proc. do 76,09 USD za baryłkę, a marcowe futures na Brent spadają o 0,79 proc. do 79,52 USD/b.

(PAP Biznes)

pr/

udostępnij: