Brak natychmiastowych ceł USA na Chiny może oznaczać przesunięcie ich w czasie (opinia)
Chociaż prezydent USA Donald Trump nie zapowiedział w poniedziałek wprowadzenia nowych ceł na Chiny, nie oznacza to, że temat nie powróci w niedalekiej przyszłości – oceniają analitycy po zaprzysiężeniu 47. prezydenta USA. W ich ocenie cła na Kanadę i Meksyk są ciosem dla tych krajów.
"Trump chce umowy z Chinami. W przeciwnym razie już pierwszego dnia wystrzeliłby w kierunku Chin. W kampanii był bardzo agresywny wobec Chin, a następnie pierwszego dnia wycofał się z tego. Chiny wygrywają, ponieważ ich cła będą ograniczone. Zaoferują Trumpowi wszystko, czego będzie potrzebował, aby zawrzeć umowę. Usługi finansowe? Silniejszego juana? Jasne, być może tymczasowo” — powiedziała Alicia Garcia Herrero, główna ekonomistka ds. Azji i Pacyfiku w Natixis.
"Niewspomnienie taryf na Chiny zdecydowanie poprawia nastroje, więc początkowo widzieliśmy wzrosty na całej linii, ale oznacza to również, że inwestorzy będą musieli zgadywać. To pozostanie w zawieszeniu” - dodał Kenny Ng, strateg ds. papierów wartościowych w China Everbright Securities International.
Donald Trump na początku swojej obecności w Białym Domu nie zdecydował się wprawdzie na ogłoszenie nowych taryf dla chińskich towarów, ale wskazał, że planuje nałożenie ceł sięgających nawet 25 proc. na import z Kanady i Meksyku do 1 lutego.
"Większość tego, o czym mówił pomoże pobudzić wzrost PKB i zyski korporacyjne. Jednak wiele z tych propozycji będzie miało swoją cenę. Będziemy musieli zobaczyć duży wzrost zysków, aby zrekompensować nawet niewielki wzrost stóp procentowych, który może nastąpić po podwyższeniu ceł” — powiedział Jack Ablin, dyrektor ds. inwestycji w Cresset Capital.
"Wyceny aktywów w 2025 r. będą w znacznym stopniu zależeć od ścieżki polityki Trumpa. Niepewność prawdopodobnie będzie się utrzymywać i będzie cechą prezydentury Trumpa” – dodał Robert Sockin, starszy ekonomista globalny w Citi, w notatce.
Kurs meksykańskiego peso osłabia się o ponad 1 proc. w stosunku do dolara we wtorek, po tym jak prezydent Donald Trump zagroził 25-proc. cłami na Meksyk i Kanadę od 1 lutego.
"Trump wydawał się spychać cła na boczny tor, ale jakoś Meksyk i Kanada są wyjątkiem, co uważam jest dla rynku bardzo dziwne, ponieważ kiedy rozpoczynał swoją kampanię wyborczą, Chiny były bardziej oczywistym celem” — powiedział Michael Pfister, analityk walutowy w Commerzbank.
Dodał, że skoro inne kraje na razie nie są objęte groźbami taryfowymi, to dwa kraje, które zostały nimi dotknięte, ucierpią najbardziej.
Według analityków, w ogólnym rozrachunku temat polityki handlowej nie wybił się na pierwszy plan na inauguracji prezydentury Trumpa, ale najprawdopodobniej ta kwestia powróci w najbliższym czasie.
"Jesteśmy pewni, że w pewnym momencie Trump zacznie działać w sprawie środków taryfowych. Jest całkiem jasne, jakie są jego intencje. Fakt, że nie zajął się tą kwestią pierwszego dnia, nie oznacza, że nie jest to już w planach. Zdecydowanie jest to w planach, po prostu musimy poczekać i zobaczyć, jaką formę przybierze” — powiedział Khoon Goh, szef badań ds. Azji w ANZ.
"Cła na razie pozostają w zawieszeniu. Myślę, że powinniśmy spodziewać się zmienności. Jednak jest nadzieja, że jest pewien pragmatyzm. Musimy założyć, że nie zrobi niczego, co tylko wywoła inflację w USA” — dodał Vis Nayar, dyrektor ds. inwestycji w Eastspring Investments.
W ocenie analityków inwestorzy powinni się przygotować na podwyższoną niepewność w kwestii polityki handlowej.
"Chociaż nie ogłoszono niczego konkretnego, istnieje wyraźne zagrożenie, że taryfy zostaną wprowadzone i mogą być dość duże. Niektóre zagrożenia w kwestii szybkości i skali tych wprowadzanych taryf zostały zmniejszone, ale myślę, że rynek nadal pozostanie ostrożny” — powiedział Dominic Bunning, szef strategii walutowej G10 w Nomura.
„Pierwsze kilka godzin funkcjonowania administracji Trumpa wskazuje, że otoczenie polityczne będzie znów dynamiczne, a rynki powinny przygotować się na zmienność. Oczywiste jest, że rynki świętowały zbyt wcześnie, gdy groźby taryfowe nie zostały wspomniane na początku przemówienia inauguracyjnego Trumpa” — powiedział Charu Chanana, główny strateg inwestycyjny w Saxo w Singapurze.
Li Shuo, ekspert ds. dyplomacji klimatycznej w Asia Society Policy Institute, ocenił, że wycofanie się USA z porozumienia paryskiego ws. klimatu grozi osłabieniem zdolności Stanów Zjednoczonych do konkurowania z Chinami na rynkach czystej energii, takiej jak energia słoneczna i pojazdy elektryczne.
"Chiny mają szansę wygrać w rozwoju zielonej energii, a USA ryzykują, że zostaną jeszcze bardziej w tyle” – powiedział.
Prezes saudyjskiego giganta naftowego Aramco, Amin Nasser, poinformował we wtorek, że uważa rynek ropy za zdrowy i spodziewa się zwiększenia popytu o 1,3 miliona baryłek dziennie w tym roku.
W rozmowie z agencją Reutera podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, Nasser odpowiadał na pytanie o wpływ decyzji energetycznych prezydenta USA Donalda Trumpa, które mogą zwiększyć wydobycie węglowodorów w USA.
Inwestorzy na rynku kryptowalut byli zawiedzeni, że temat aktywów cyfrowych nie pojawił się podczas pierwszego dnia prezydentury Donalda Trumpa. Cena bitcoina spada o 0,2 proc. do 103.666 USD za token.
"Myślę, że w krótkim okresie było to wydarzenie typu sprzedawania faktów. Rynek ma duże oczekiwania co do rezerwy strategicznej bitcoina i poluzowania przepisów dotyczących aktywów cyfrowych, ale bardziej prawdopodobne jest, że te zmiany będą wprowadzane stopniowo przez kilka miesięcy, a nie dni. Bitcoin już się wycofał. Spodziewamy się dalszej zmienności i prawdopodobnie wyprzedaży” — powiedział Matthew Dibb, dyrektor ds. inwestycji w zarządzającym aktywami kryptograficznymi Astronaut Capital.
(PAP Biznes)
kek/ osz/