Przejdź do treści

udostępnij:

Po zmianach regulacji obligacje stały się droższe od kredytu - emitenci

Zmiana regulacji na rynku obligacji spowodowała wzrost kosztów emisji i sprawiła, że firmom bardziej opłaca się pożyczać pieniądze w bankach niż sprzedawać obligacje – ocenili przedstawiciele emitentów w trakcie debaty w ramach Kongresu Bankowości Korporacyjnej i Inwestycyjnej.

"Jako duży emitent, który dotychczas zamiast kredytu bankowego wykorzystywał obligacje, po zmianie regulacji zmieniliśmy nasz program emisji obligacji na kredyt. Ważną zmianą w relacjach między bankami, a dużymi emitentami będzie to, że już nie będzie się opłacało korzystać z takich instrumentów jak obligacje" - powiedział w trakcie debaty Marek Wadowski, wiceprezes Tauron ds. finansów.

 

1 lipca weszły w życie regulacje wprowadzające obowiązek dematerializacji papierów i ich rejestrację w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych (KDPW) oraz rozszerzające obowiązki podmiotów zaangażowanych w obsługę emisji (przede wszystkich agentów emisji).

 

Wadowski wskazał, że to właśnie koszt agenta emisji i wydatki związane z rejestracją papierów w KDPW powodują, że dla firm bardziej korzystne staje finansowanie kredytem bankowym.

 

"Poza kwestią, że od banku dostaniemy bardziej korzystną ofertę w porównaniu z emisją obligacji, jest też problem plasowania emisji. Z jednej strony nie jesteśmy zainteresowany emisją, ze względu na koszty, a z drugiej nie widać popytu na papiery 7-10 letnie, które chcielibyśmy wyemitować" - ocenił Piotr Urbańczyk, prezes BEST TFI.

 

"Przed 1 lipca rynek obligacji korporacyjnych był rynkiem nieregulowanym (był szarą strefą). Jak pojawia się jakiś nowy obszar, który musi zostać pokryty czyjąś odpowiedzialnością, przygotowaniem i profesjonalną obsługą, to pojawiają się koszty, które ktoś musi pokryć" - powiedział Maciej Trybuchowski, prezes KDPW.

 

Jak ocenili uczestnicy dyskusji, koszty agenta emisji wzrosły, po obarczeniu go odpowiedzialnością za jakość emitenta. Wynika to ze zmienionych regulacji.

 

"Część przepisów dot. agenta emisji zostało wprowadzona, a część czeka na wprowadzenie. M.in. to, co czeka to doprecyzowanie obowiązków agenta. Po wzmocnieniu nadzoru, te obowiązki zostały +frywolnie+ określone i można z nich wywnioskować, że agent ma większą odpowiedzialność niż emitent. Do tego nie wspomina się o odpowiedzialności emitenta w relacji z agentem. A to przecież agent składa oświadczenia i dokumenty w imieniu emitenta" - ocenił Dominik Ucieklak, prezes Noble Securities.

 

"Pierwotnie agent emisji miał pełnić funkcję techniczną. Finalnie z funkcji technicznej zrobiła się funkcja wysokiej odpowiedzialności, nie tylko od strony formalnej, ale także odpowiedzialność za jakość emitenta. (…) Jeżeli bank ma być tylko pośrednikiem emitenta, który w ocenie banku jest podwyższonego ryzyka, to nie może na siebie wziąć odpowiedzialności za jakość emitenta. Agent emisji powinien być odpowiedzialny za formalną zgodność dokumentów emitenta, a nie za jego jakość" - powiedziała Ilona Wołyniec, dyrektor Pionu Relacji z Klientami Strategicznymi i Finansowania Projektów, PKO Bank Polski.

 

Nowe regulacje oznaczają też zwiększone obowiązki raportowe dla emitentów. Według uczestników debaty nie jest sprzyja to rozwiązaniu podstawowego problemu, który stał za zmianą przepisów – zwiększenia bezpieczeństwa inwestorów indywidulanych.

 

"Bez inwestora rynek nie będzie istniał. Pytanie, czy środki wdrożone w celu przywrócenia zaufania inwestorów do rynku, rzeczywiście w pełni zadziałały? O ile można powiedzieć, że rejestr prowadzony przez KDPW jest krokiem w dobrym kierunku, (...) to problemem jest to, że usiłujemy zwiększać przejrzystość przez zwiększanie wymogów raportowania dla emitentów. (…) O ile inwestorzy kwalifikowani są w stanie z tej regulacji skorzystać, bo mogą przeprowadzić analizę (dokumentów - PAP), to inwestorzy indywidualni nie są w stanie przez nie przebrnąć. Sądzę, że inwestorzy indywidualni nie skorzystali na tych regulacjach" - powiedział Wojciech Lipka, prezes Polskiej Agencji Ratingowej.

 

Jego zdaniem sytuację na rynku obligacji korporacyjnych mogłoby poprawić nadawanie emitentom ratingów, zamiast wprowadzanie nowych regulacji.

 

"Na zachodzie emitenci o podwyższonym ryzyku należą do segmentu high yield. Inwestorzy wiedzą, że kupując ich obligacje biorą na siebie większe ryzyko w zamian za większą premię. W Polsce rynek nie jest tak segmentowany, a każdego emitenta wchodzącego na rynek traktuje się jako wiarygodnego. Brakuje u nas segmentowania i jasnego wskazania, które papiery są wysokiej, średniej, niskiej jakości kredytowej" – zauważyła Wołyniec.

 

Jak podał Trybuchowski, od 1 lipca KDPW zarejestrował 120 emisji obligacji korporacyjnych i 80 emisji certyfikatów inwestycyjnych.

 

"W III kw. 2019 r. było łącznie emisji na 4,3 mld zł, ale z tego 3,9 mld zł to były emisje spółek bankowych (banków hipotecznych, firm leasingowych i faktoringowych), czyli segmentu rynku o najwyższym poziomie profesjonalizmu, który wykorzystuje te instrumenty do zarządzania swoją płynnością. (...) To dobrze wygląda statystycznie, jednak jak spojrzy się na strukturę emisji podmiotów, niezwiązanych ściśle z sektorem finansowym to pokazuje, że rynek przesunął się w kierunku emitentów bankowych" - wskazała Wołyniec. (PAP Biznes)

 

kk/ tj/ ana/

udostępnij: