Kto ma rację, czyli Twoja psychologia inwestowania
Jakiś czas temu poznałem bardzo interesującego inwestora. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to po prostu król parkietu. Całkowity wymiatacz, znał praktycznie wszystko, analizę techniczną i fundamentalną miał w jednym palcu. Żadna ważniejsza informacja rynkowa nigdy mu nie umknęła. Wiedział wszystko, kiedy będą publikowane dane makroekonomiczne w Stanach, Polsce, Japonii, jaka jest sytuacja w Niemczech itd. Jakie dane będą podawane w najbliższym czasie przez spółki, kiedy wyniki, splity, wezwania. Wiedział wszystko po prostu całkowity omnibus! Dopiero po jakimś czasie obserwacji zacząłem zauważać, że coś jednak jest nie tak. Wreszcie mnie oświeciło i doszedłem do pewnych wniosków.
Ten człowiek miał jeden spory problem natury psychologicznej. Starał się udowodnić wszystkim, że to on ma racje, a nie rynek. Poznałem go pod koniec 2005 roku i do chwili, gdy piszę te słowa (lipiec 2007) on wiecznie przewidywał krach. Naprawdę w porządku facet, ale jak zaczynała się rozmowa o giełdzie to był wiecznym piewcą bessy. Prawdopodobnie kiedyś w końcu trafi jak będzie konsekwentnie stawiał na spadki. Szczerze mówiąc nie wiem jak skutecznie radził sobie na rynku, ale nie jest to najważniejsze w tym, co chcę przekazać. Najważniejszy jest w tym wniosek, do którego doszedłem dopiero po kilku latach doświadczeń na giełdzie. Nie jest ważne, co Ty myślisz o rynku, czy będzie rósł czy spadał, bo tak naprawdę go to mało obchodzi. Zapamiętaj sobie te słowa nie ważne, co myślą inwestorzy, bo i tak w ostateczności Rynek będzie miał zawsze racje.
Skupmy się teraz przez chwilę na tym czym jest rynek finansowy. Fundamentem rynku są pieniądze inwestowane przez miliony albo nawet setki milionów inwestorów. Zarządzający funduszami, inwestorzy indywidualni, bankowcy, udziałowcy funduszy - oni wszyscy podejmują codziennie miliony decyzji inwestycyjnych. A co ma na nie wpływ? Żądza zysku, która powoduje chciwość i strach.
Mógłbym tutaj w nieskończoność wymieniać, co ma wpływ na przyszłość rynków finansowych począwszy od stóp procentowych i kursów walutowych, konsumpcji ludności, podatków itd. Prawdopodobnie gdybym nawet siedział tydzień nad wymyślaniem tych czynników na pewno nie wymieniłbym wszystkich. Bo tak naprawdę jest to niemożliwe! Na rynki finansowe ma wpływ tak wiele czynników, że podobnie jak pogody nie da się ich w dłuższym terminie przewidzieć.
Kiedyś zrobiłem mały eksperyment a propos prognozy pogody. decydowałem, że będą codziennie oglądał prognozę pogody w jednej stacji i zapisywał codziennie jakie mają przewidywania na poszczególne dni. Z tego co pamiętam to był TVN i zacząłem oglądać prognozę długoterminową (na 14 dni) a potem codziennie oglądałem pogodę i patrzyłem czy czegoś nie zmieniają. Wiecie, że nie trafili z żadnym dniem? To się wydaje śmieszne, ale skuteczność ich prognoz była praktycznie na poziomie 20%. Z dnia na dzień najzwyczajniej w świecie zmieniali swoje prognozy, a mimo to ostatecznie mało kiedy trafiali.
Rynek jest dokładnie taki sam. Guzik go obchodzi jakie prognozy na przyszłość wystawiają mu analitycy! Swoją drogą ktoś kiedyś zbadał prognozy analityków z Meryll Lyncha uważanych za najlepszych na świecie i okazało się, że ich skuteczność oscyluje w okolicy 50%.
Bo zachowań rynku nie da się przewidzieć, chyba że jest się jasnowidzem!
Powiesz pewnie teraz, Paweł to jaki jest sens w inwestowaniu skoro przyszłość rynków jest nieprzewidywalna? Odpowiadam owszem rynek jest w długim terminie nieprzewidywalny, ale za to zawsze wysyła nam sygnały co ma zamiar zrobić i wystarczy je tylko dobrze odczytać. Do tego właśnie wykorzystuję te całe zestawy narzędzi AT, z którymi możesz zapoznać się w Strefie Inwestorów. Służą one do tego, by wykrywać sygnały, które rynek wysyła przed zmianą kierunku.
Podobnie jest z pogodą, która wysyła sygnały kiedy zanosi się na zmianę. Zanim zacznie padać deszcz pojawiają się ciemne chmury, często spada ciśnienie. Czasami nawet z daleka słychać grzmoty, gdy mamy do czynienia z burzą. Jeżeli jesteś uważnym obserwatorem możesz to wystarczająco wcześnie zauważyć i podjąć odpowiednie środki zapobiegawcze biorąc ze sobą przed wyjściem instrument ochronny w postaci np: parasola.
Z identyczna sytuacja mamy do czynienia na giełdzie. Stosując narzędzia analizy technicznej, dywersyfikując swój portfel i odpowiednio zarządzając swoimi inwestycjami tak naprawdę przewidywanie przyszłości rynku jest nam do niczego nie potrzebne. Rynek daje nam sygnały a my gramy zgodnie z tym co nam sygnalizuje.
Teraz dla przykładu popatrz na wykres tygodniowy WIG20
Niebieską strzałką zaznaczyłem pamiętny maj 2006, w którym wydarzył się krach spowodowany zacieśnianiem bazy monetarnej przez Japonię.
Tak się składa, że w czerwcu 2006 byłem uczestnikiem konferencji Wall Street organizowanej w Zakopanem przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. W trakcie tego spotkania odbyła się debata z udziałem najznamienitszych polskich analityków rynków finansowych na temat przyszłości hossy. Nie będę teraz wymieniał z nazwiska kto był, bo nie chciałbym robić czarnego PR-u, ale wtedy wszyscy jak jeden mąż przewidywali długotrwałą bessę. Oczywiście każdy uzasadniał to innymi argumentami. Nie minęły dwa tygodnie od powrotu z tej konferencji, a rynek wykonał reversal day - formację o której będę pisał w dziale z japońskimi technikami analitycznymi i ruszył w górę. Dał sygnał zakończenia spadków który Ja wykorzystałem.
To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że aby zarabiać duże pieniądze na giełdzie wcale nie trzeba wiedzieć, co się wydarzy w przyszłości. Wystarczy tylko umiejętnie odczytywać sygnały, które wysyła rynek i grać zgodnie z nimi.
Dzisiaj na pytanie jakie są moje przewidywania na temat rynku na przyszłość, zawsze odpowiadam w ten sam sposób: "nie wiem i szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi". Często rozmówcy są tym zdziwieni, bo nie wiedzą jakie mam podejście do inwestowania.
Uważam, że stosowanie się do kilku zasad i stosowanie pewnych technik czyni inwestowanie niemal w 100% bezpiecznym. Dlatego właśnie to będę miał zamiar przekazać Ci w Strefie Inwestorów. Wierzę, że umiejętnie to wykorzystasz.
Pozdrawiam i życzę dużych zysków,
Paweł Biedrzycki