Robert Shiller: rekordowo dużo inwestorów obawia się krachu, oby to nie była samospełniająca się przepowiednia
Noblista zajmujący się rynkami kapitałowymi zaleca inwestorom, aby przyłożyli dużą wagę do zarządzania ryzykiem w nadchodzących miesiącach i zdywersyfikowali portfel.
„Inwestorzy od dawna nie obawiali się krachu w tak dużym stopniu, jak właśnie teraz” – stwierdził na łamach New York Timesa prof. Robert Shiller, noblista zajmujący się rynkami kapitałowymi. „Oby nie zadziałał tutaj mechanizm samospełniającej się przepowiedni” – dodał.
Rekordowo duża część inwestorów nie śpi spokojnie
Profesor Shiller to znany badacz rynków kapitałowych. Jest zwolennikiem tezy, że powstające w społeczeństwie narracje mają dalekosiężne konsekwencje, napisał o tym ostatnio książkę pt. „Narrative Economics”.
Kilka dni temu na łamach New York Times ukazał się jego felieton, który wybrzmiał bardzo złowieszczo. Otóż z obserwacji Shillera wynika (a liczy on od lat swoje własne indeksy), że od wielu wielu lat odsetek inwestorów obawiających się krachu nie był tak wysoki, jak teraz. Taka sytuacja powinna zapalać lampkę ostrzegawczą w głowach wszystkich, którzy inwestują na giełdzie.
„Ceny akcji są już relatywnie wysokie. Oczywiście, mogą rosnąć na tej ścianie strachu. Ale tym niemniej mamy teraz moment wysokiego ryzyka na giełdach. Składa się na to i sentyment inwestorów, i sytuacja pandemiczna, i polityczna polaryzacja, i ciężka sytuacja gospodarcza” – stwierdził Shiller.
Wskazał on jednak na odczyty stworzonego przez siebie Crash Confidence Index, publikowanego przez International Center for Finance przy Yale School of Management. „Ten indeks bazuje na odpowiedziach na pytanie o to, czy inwestorzy spodziewają się nadejścia w ciągu 6 miesięcy katastrofalnego krachu, takiego jak w październiku 1987 roku czy w październiku 1929 roku. Okazuje się, że w sierpniu tego roku ten indeks zanotował rekordowo niski odczyt na poziomie 13%. To oznaczało, że ledwie 13% inwestorów uważa, że prawdopodobieństwo nadejścia takiego krachu w ciągu 6 miesięcy jest niższe, niż 10%. We wrześniu odczyt był niemal równie niski, wyniósł 15%. To oznacza, że rekordowo duża część inwestorów nie śpi spokojnie, obawiając się wielkiego krachu na giełdzie” – tłumaczy Shiller.
Zdaniem słynnego naukowca, ludzie szukają zawsze podobieństw i analogii w przeszłości do sytuacji obecnej. Dlatego, w jego opinii, przy tak wysokim poziomie strachu wystarczy jedna iskra, by miał miejsce wielki krach. „To może być unieważnienie wyborów prezydenckich w USA, to może być skok liczby zarażeń koronawirusem. Zapalnikiem może stać się każde negatywne w swojej wymowie wydarzenie. Dlatego inwestorzy giełdowi powinni być obecnie bardzo ostrożni i przykładać należytą wagę do zarządzania ryzykiem i dywersyfikacji portfela” – ostrzegł Shiller.
Indeksy liczone przez Shillera można obserwować TUTAJ.
Historia notowań Crash Confidence Index
Źródło: yale.edu
Zobacz także: To co się dzieje teraz na giełdach i rynkach skończy się płaczem - ostrzega legenda inwestowania Leon Cooperman
Co mówią nie-shillerowskie wskaźniki?
Warto zwrócić uwagę, że coś może być na rzeczy, bo w ostatnich dniach indeks strachu VIX zaczął znów rosnąć. Jest to wskaźnik, który mierzy zmienność opcji rynkowych na indeksie S&P500, jest liczony przez giełdę w Chicago (CBOE, Chicago Board Options Exchange).
Notowania VIX – 12 miesięcy
Źródło: CBOE
My polecamy obserwowanie strony CNN Fear & Greed, na której za pomocą zestawu wskaźników eksperci próbują pokazać jakie są nastroje rynkowe. Obecnie ten miks wskaźników pokazuje… niezdecydowanie inwestorów. Jedne wskaźniki pokazują, że na rynku panuje chciwość (np. relacja opcji put i call na giełdzie CBOE), inne są neutralne, a jeszcze inne pokazują strach (np. wskaźnik Safe Haven Demand).
Notowania CNN Fear & Greed Index
Źródło: CNN Business